Georg01 napisał(a):Nasunęła mi się jeszcze jedna sprawa z tym malowaniem spodu skrzydła. Raczej pewne jest, że chodziło o maskowanie jasnej krawędzi natarcia, ale nie o tym. Otóż ciekawe jest to, że ten pas jest pokazany jako ostro odcięty od reszty skrzydła. Ktos malował ten pas równo, jakby od szablonu. Dlaczego ? Przecież jeżeli spełniał rolę maskowania to równie dobrze mógł się kończyć w sposób rozmyty, albo jakąś falką. Dlaczego równa linia i wielu wypadkach ostra ? Skoro upraszczano produkcję i czas to ktoś musiał z szablonem stać i go przykładać, a drugi malował. Inaczej się nie da. Dlaczego angażowano drugiego człowieka i marnowano czas na taką zabawę ? W ogóle słabo co widać od spodu, ale widać, że nie ma rozprysku farby dalej na skrzydło, tylko dość ostre i równe przejście. Dlaczego tak równo i tak ostro ? Musiały być dość dokładne wytyczne co do farby i sposobu malowania tego pasa.
Jacek Bzunek napisał(a):Ja tam się nie znam na 190, jakby ktoś jeszcze nie wiedział, ale czy przypadkiem malowanie przedniej części spodu płata nie wynikało z potrzeby obniżenia oporu krawędzi płata. P-47 56 FG przy swoich antykamo miały niemalowane krawędzie płatów ale skoro jak pisał Kuba germańskie aluminium było mocno matowe to może farba miała je wykładzić ?
Uszanowanie!
Ożyłem, świeżo po podróży DK7, kto jedzie wcześniej - nie stoi w korku.
To, o czym obaj Panowie piszecie ma jak najbardziej ręce i nogi i jest dokładnie tym samym, co sam przypuszczam.
O co chodzi. Otóż te pierwsze D-9 które trafiły jesienią 1944 do Grunherzgeschwader poza kupą problemów natury technicznej męczącej ludzi od Junkersa także wymagały dość dokładnej obsługi naziemnej. Chodzi o to, że samoloty miały bardzo dokładnie wykonane skrzydła, były porządnie pomalowane a warstwa farby była gładka i dokładnie kryła spolerowane nity. Samoloty miały woskowane skrzydła i stateczniki. Na zdjęciach w książkach "Grunherz, first in combat with Dora-9" A.Urbanke i Dorabook 1 Crandalla a także w Japo 1 widać błyszczącą powierzchnię farby, bardzo starannie utrzymaną.
Teraz dalej - kiedy uproszczono proces technologiczny to utrzymano malowanie krawędzi natarcia, które od spodu układa się w pas przebiegający aż po linię głównego dźwigara w centralnej części skrzydła. Znaczy, że pas sięga od spodu w okolice, gdzie profil skrzydła jest nawyższy. Dotyczy to Focke-Wulfów 190 A/F/D oraz Ta 152 C, E i H (dowody fotograficzne bez trudu dostępne). Co więcej, jest w książce Hitchcocka "The Focke-Wulf Ta 152" wyd. Eagle Editions 2010 na str. 97 zdjęcie Ta 152 H* który nosi szczątkowe malowanie, pomalowane jest usterzenie aż po złączkę, kadłub jest goły z minimalnym obmalowaniem na ciemno podstawy wiatrochronu, osłony silnika wyglądają na pomalowane w całości. Skrzydła od góry pomalowane są w całości, przy czym - tu najciekawsze - też mają taki pas na krawędzi natarcia. Tutaj pas jest jasny a całe skrzydła są ciemne. Skan zdjęcia, wyłącznie do celów dyskusji poniżej. Zdjęcie zrobiono w zakładach Mimetall w Erfurcie. Ty samych, które wyprodukowały mają "brązową 4".

Z jakiegoś powodu poświęcono szczególną uwagę krawędzi natarcia skrzydła ponownie mniej więcej do miejsca gdzie jest najszersze. Podobne zjawisko widziałem na zdjęciu kilku Fw 190 A/F oraz D. Taki sam odróżniający się pas na krawędzi natarcia z wierzchu skrzydła.
Na innych zdjęciach widziałem skrzydła D-9, na których jasna krawędź natarcia skrzydeł była jakby czymś potraktowana, widać było nity, jakby były podcieknięte czy zabrudzone. Podobne zjawisko widać na osłonach chłodnic. Wydaje mi się, że to skutek polerowania, woskowania (!?) lub po prostu szlifowania farby tak, że starto ją miejscami z nitów. W jakim celu tak wygładzano przednią część skrzydła? Nasuwa się wniosek, że chodziło o zachowanie możliwie jak najgładszego przepływu powietrza. Skrzydła Mustangów w przedniej części (też do dźwigara) szpachlowano, malowano itp. Tu może być analogicznie i malowanie tego pasa do samego końca produkcji można tak wytłumaczyć.
Linia krawędzi tego pasa jest prosta, ale nie wydaje się być odcięta jak od taśmy. Dość dobrze widać to na różnych zdjęciach i jestem zdania, że ona jest prosta, jakby była malowana od jakiegoś wzorca ale mimo wszystko z wolnej ręki. Granica jest ciut rozmyta.
Skrzydło jest mimo wszystko duże, pistolet lakierniczy daje niewielki rozprysk 2-3 cm a może i mniej. Widać to często, że jak chcieli to pryskane z ręki wzory są mimo wszystko dość ostre. Tu wierzę, że jest podobnie.
Widziałem oryginalnie malowany kamuflaż 75/83 na stateczniku 109 i ta granica kolorów jest bardzo cienka a malowany był na 100% tak, że na 75 nałożono z ręki "zębaty" wzorek 83. Wrzucałem gdzieś na forum zdjęcia tego statecznika.
Teraz o niemieckim aluminium. Ono nie było matowe że aż szorstkie

tylko nie było polerowane. Jak widziałem goły spód płata Me 262 500071 czy super ostre fotki Me 262 1117111 i podobnych to one były lśniące, ale nie wylizane wręcz jak ich amerykańskie odpowiedniki. Takie aluminium jak z garnka czy łyżki. Lśniące ale nie błyszczące.
Georg01 napisał(a):Tysiące zdjęć i tylko kilkanaście gdzie cokolwiek widać i kilka, gdzie widać jako tako. Nie widziałem zbliżenia tej linii. Teraz jaśniej to napisałem ? Nie zachował się ten podział niestety na oryginałach płatów. Są oryginalne płaty, a jakże, ale przez kilkadziesiąt lat ich dewastacji nikt nie pomyślał o zabezpieczeniu linii podziału farb na spodzie płata.
O jest ich troszkę więcej. Głównie wraków, Niemcy detonowali ładunek w kabinie, przez co samolot łamało za skrzydłami i stał taki śmieszny z zadartym w górę płatem i silnikiem. Tak samo zdjęcia Ta 152 V7 zrobione gdzieś na śniegu z bliska, bardzo dobrej jakości. W "Yellow 10" Crandalla jest zdjęcie skrzydeł D-9 601088 leżące przy kadłubie bohaterki książki, D-13 836017. Na skrzydłach mimo znacznej erozji farby widać lekko rozmytą ale mimo wszystko dość prostą linię przebiegającą typowo, aż po dźwigar. Moim zdaniem na planszach JAPO dobrze to pokazali.
*-chociaż zdjęcie opisane jest jako Ta 152 H-11 najpewniej przedstawia zwykłego Ta 152 H-1