i żywice. Początkowo chciałem się posłużyć silnikiem żywicznym Bristol Pegasus rosyjskiej firmy "Vector" ale ten z zetawu jest całkiem zadowalający więc schowałem do pudełka ze Swordfishem. Tam będzie bardziej przydatny.
Zestaw zawiera aż 9 malowań co przyprawia o lekki zawrót głowy (5 przedwojennych "srebrzanek" i cztery drugowojenne):
Jak widać poniżej dużo pracy mnie czeka:
Nawet żeby wkleić burty z żywicy trzeba usunąć te wszystkie "cycki" oraz tajemniczego gluta w kabikie pilota:
Piersze o co się model sam prosi to nitowanie. Jak widać ręka czasami się omsknie jak żonatym facetom w niedzielny poranek














