Lancastery - choć pewien nie jestem - to chyba inaczej były malowane, zwykłą czarną "night", w przeciwieństwie do tych nocnych myśliwców, które malowano specjalną supermatową R.D.M.2.
Na razie zdjęcia mizerne, bo nie mogę wydobyć statywu a światło jak to w domu wieczorem. Każde z tych zdjęć ma złe światło, ale też każde ma inne, więc można sobie jakoś opinię wyrobić. W realu rzecz wygląda całkiem przyzwoicie. Ogólnie, to całość jest już po wstępnych próbach nanoszenia śladów eksploatacji (szare smugi, czarne zacieki), pierwotna czerń była równomierna i nieskazitelna.



No więc pozbierałem kawałki modelarskiego złomu (raczej większe) i pomalowałem je na różne kolory (niebieski, brązowy, Panzergrau - te na zdjęciach powyżej są Panzergrau) i potem, metodą pancerniacką, zrobiłem "biedronkę" - czyli naniosłem dość równomiernie małe kropeczki czarnej farby olejnej (stara, chińska, jeszcze z PRL, ale marka nie ma znaczenia, olejna farba artystyczna ma być). Nie może ich być za dużo. Potem starannie i pracowicie rozprowadziłem ruchami okrężnymi, średnim pędzelkiem, bardzo, bardzo cienko i równomiernie. Wychodzi bardzo ładna, aksamitna (bardzo matowa) warstwa, cieniutka, nie całkiem czarna, która wysycha po jakichś 2 dniach (uwaga na kurz i odciski paluchów). Mnie na podkład najbardziej podoba się na Panzergrau, ale myślę, żeby docelowo użyć nieco jaśniejszego szarego. Preshading w zasadzie możliwy, bo olejna nie musi być całkiem kryjąca. No i dalej te ślady eksploatacji, to po prostu wacik do uszu zwilżony benzyną lakową i mniej lub bardziej delikatne pocieranie tej czarnej powierzchni. Ważne, żeby się nie rozpędzić, raczej trzeć troszkę, czekać aż rozpuszczalnik wyschnie (można podmuchać, szybko idzie) i dalej, aż do pożądanego efektu (Beaufightery były raczej mocno sterane). Co do reszty, jeszcze nic nie wymyśliłem. Lewe skrzydło w ramach testów wypolerowałem flanelką - dlatego się błyszczy (lewy dolny róg pierwszego zdjęcia).