Przeszło 30 godzin wymiarowania, skalowania, drukowania, wycinania, przymierzania, przyklejania, maskowania i wyklinania, następnie 5 minut malowania - z takich właśnie powodów, "świat" nigdy zrozumie tego hobby

.
Na początek jednak podstawka. Zagruntowana z domieszką wody, w celu zmniejszenia połysku. Stwierdzam jednak i ja (co dla wielu oczywiste), że nie ma to znaczenia, bo przecież i tak na to przeróżne farby idą (gloss, mat). Tak więc ostatnia warstwa i tak, w zależności od rodzaju farby/lakieru determinuje nam efekt końcowy.
Podkład

Wash'o/preshading z zapuszczonej olejnej

Kolory podstawowe (najprawdopodobniej), na to "pójdą" jeszcze próby waloryzowania

Schodki oraz prototyp z nieśmiertelnym Groszem

No i główny bohater:
Pierwszy z kolorów kamuflażu

Maskowanie

Drugi z kolorów kamo

Maskowanie

Trzeci kolor

Ta daaam, gadzina po ponad półgodzinnym zrywaniu maskowania

Niestety w jednym miejscu maski zerwały lekko farbę, więc czeka mnie korekta, do tego tradycyjne niwelowanie schodków na łączeniu kolorów + ewentualne, inne korekty, ale na razie dam porządnie wyschnąć farbie.
Szczerze mówiąc, to mam już tego modelu powoli dosyć i chętnie bym się zabrał za coś innego, ale głupio byłoby go teraz odkładać. Na szczęście są też i dobre wiadomości (co prawda, dla mnie tylko

, ale zawsze), mianowicie, powoli ogarniam podstawy obsługi aerografu i nawet pokonałem wewnętrzne opory: zszedłem z ciśnieniem przy malowaniu w okolice 1 bara

.
Tyle na dzisiejszy noco/poranek.