Obiecana fotka odłożonej dawno temu na półkę, rozpoczętej dioramy.

Rozebrałem do gołych murów, to co uprzednio stworzyłem. Zerkając na półkę gdzie czekała diorama, nabierałem do niej, coraz to mniej przekonania. Pogrubiłem więc belki stropowe. Ułożyłem na nowo podłogę z desek. Zarówno parter jak i piętro. Rozplanowałem nowe gruzowisko. Wykonałem kompletnie nowy dach, łącznie z gontami. Krótko pisząc, zmieniłem kompletnie wszystko, prócz sklejonych wcześniej murów. Co do wykorzystanych materiałów, to najprostsze dostępne pod ręką rzeczy. Gonty: tektura. Drewniane elementy to wszelakiego rodzaju ciękie listewki, patyczki itp. Gruz: zaschnięta zaprawa klejowa (połamana, pokruszona, ryta cyrklem), oraz różnej maści kamyczki i styrodur (jako baza).


Ramkę wykonałem z przyniesionego z pracy, drewnopodobnego profilu PVC. Z zamiarem "bo się przyda". Nie preferuję zbieractwa i chomikowania rzeczy wszelakich, ale w tym wypadku faktycznie sie przydał. Ale do rzeczy. Wypełniłem przyciętym styropianem i na silikonie osadziłem formę vacu MiniArt'u. Tam gdzie stykały się podstawka i ramka PVC podkleiłem CA. Miejsca styku podstawka-styropian dodatkowo wikolem. Nie do ruszenia i lekkie. Jak widać muszę formę vacu połączyć z własną podstawką. Robię to za pomocą mieszanki zaprawy klejowej, drobno mielonej ziemi i rozcieńczonego z wodą wikolu. Wygląda to tak.

Może coś o samej kompozycji. Budynek mam zamiar przedstawić jako zawalony (żadne wybuchy i pożary). Przednia fasada wygląda na nie draśnięta. Kłuje mnie to trochę w oczy. Ale, tak to wykonał MiniArt i siłą rzeczy nie wchodząc w konkretniejsze przeróbki, muszę to kłucie znosić. Nie jest to jakaś tragedia, nie wygląda na kompletnie niemożliwe. Taki trochę urwany ten budynek. Jest jak jest, cóż. Więc, przed frontem nie będę wykonywał gruzowiska, bo musiałoby być tam chyba taczkami nawiezione. Z boku, obok niewielkiego murku ze zniszczonym płotem (ogrodzenia nie ma jeszcze na zdjęciach) trochę jeszcze dorzucę. W gruzowisku umieściłem ciało niemieckiego pancerniaka. Nie wnikam i nie snuję sobie teorii jak się tam znalazł. Miał pecha w trafionym pociskiem budynku, lub leżał zastrzelony obok domu już wcześniej. Nie wiem, nie wydaje mi się to istotne. Przed bramą mam zamiar postawić opuszczoną, rozrabowaną Pumę. Na murze z bramą namaluję tytułową inskrypcję "Kilroy was here". Tak by to na dzień dzisiejszy wyglądało.


Rzut oka na całość. Po raz pierwszy mierzę się z tak dużą dioramą. Będzie co robić.

Obecnie pracuję nad Pumą. Muszę złożyć podwozie, aby spasować z podłożem. Dalsze postępy pokażę jak pomaluję wnętrze Pumy i postawię w ostatecznej pozycji na podstawce.
Pozdrawiam. Artur T.