Przeglądam sobie właśnie najnowszego Modelář'a i nadziałem się na opis prób z nicią termokurczliwą. Czyli czymś, co powinno być przydatne przy robieniu naciągów, zwłaszcza do modeli latawców.
Szpulka ma 300 m, jest w różnych kolorach. Nić ma splot zrobiony z trzech włókien (dających się łatwo rozpleść), każde o średnicy ok. 0,1 mm - zakładając, że w realu było to ok. 4 mm, na 1:72 jest to za dużo, ale już dla 1:48 - w zasadzie może być (4 mm w skali 1:48 to ok. 0,083 mm). Oczywiście do 1:32 można użyć nierozplecionej nitki.
Powaliła mnie natomiast "siła" kurczenia się - do 30%! Autor zresztą pisze, że obawia się o możliwość wypaczenia delikatniejszych konstrukcji. Do ogrzewania stosuje - uwaga, kolejny trick - żarzące się kadzidełko, które długo trzyma temperaturę. W przeciwieństwie do żyłki, odciętą końcówkę trzeba sobie "urobić", bo ma tendencję do rozplatania się.
I teraz pytanie: ktoś już próbował tego cuda i może coś więcej dodać? Konkluzji autora nie będę przytaczał, żeby niczego nie sugerować...
Wg Googla (ale długo nie szukałem) - w Polsce niedostępna, w innych miejscach globusa (zazwyczaj Japonia) - kilkanaście USD.






