Po konsultacjach z Pawłem Czarnockim oraz przestudiowaniu kilkudziesięciu zdjęć oraz planów T-64, wyszukałem wersję najbardziej zbliżoną do propozycji Skifa i wychodzi mi, że będę robił wersję z 1975 roku, tzw. объект 434.
W związku z tym, wieża pozostaje bez większych zmian, postaram się jedynie poprawić detale oraz trochę wyprofilowałem jej górę oraz poprzycinałem do bardziej prawidłowego kształtu spód podstawy:
Przed i po (niewiele widać, ale znający temat może dojrzą niuanse

):



Ogniwka gąsienic praktycznie już obrobione a w międzyczasie składam wannę i tradycyjnie tracę czas na mało widoczne rzeczy:


Teraz kilka pytań, które nurtują mnie, od kiedy zoczyłem pierwszą relację z budowy czołgu:
1. Jak to z tym malowaniem jest? Wszędzie widzę, że praktycznie malowana jest cała bryła z podoklejanymi detalami, potem podejrzewam - są one już na finalny kolor wykańczane pędzlem, jeśli taka zachodzi potrzeba. Dlaczego nie maluje się detali przed przyklejeniem do powiedzmy „gołej”, ale pomalowanej wanny? Czy wynika to ze specyfiki procesu produkcyjnego, prawdziwego czołgu, czy bardziej prozaicznie - z wygody? Pytam, ponieważ często te wszystkie duperelki wyglądają na takie, do których bardzo utrudniony jest dostęp a mimo to nie mogę się dopatrzeć niedokładności w malowaniu – no chyba, że po prostu potem je (niedociągnięcia) jeszcze korygujecie.
2. Malowanie kół oraz gąsienic. Tutaj podobnie, często koła są malowane już po przyklejeniu, więc niemożliwością jest dotarcie wszędzie z farbą. Czy jest to świadomy kompromis, gdzie pomija się i tak niewidoczne miejsca na zasadzie, czego oczy nie widzą, … ? Z drugiej strony i tutaj często nie mogę dojrzeć ewentualnych niedomalowań, chyba, że na zdjęciach nie widać lub znikają pod tymi wszystkimi brudzeniami i błoceniami?
Co do gąsienic, to tutaj również wiele zakamarków, dziurek – aerografem ciężko wszędzie dojść a jeśli już, to o zalanie łatwo, czy też gąski pędzlem na koniec się wykańcza?
Jak pisałem na wstępie, pytania będą nietypowe, ale też nigdzie nie znalazłem opisu takich podstaw. Wiadomo, jakoś sobie i ja poradzę ale interesują mnie same te zagadnienia oraz ogólna filozofia podejścia do takich problemów w pancerce.
Na koniec chciałbym poprosić o pomoc w doborze figurki. Interesuje mnie radziecki czołgista z lat osiemdziesiątych, pasujący do „mojego” T-64. Najlepiej w pozycji kucającej, ale jak będzie inna, to nie szkodzi – spróbuję go do kucania przekonać. Dobrze, gdyby była względnie dobra jakościowo, chodzi mi, żeby twarz i postawa przypominała człowieka a nie humanoida

. Zakupiłem zestaw do malowania twarzy i chciałbym spróbować od razu sił z figurką.