zmorka napisał(a):Fantastycznie wychodzą u Ciebie te wydechy, nie wiem jak Ty to robisz, że uzyskujesz taki efekt.
Dzięki bardzo, ale wiem, że stwierdzenie "fantastycznie" jest zależne od punktu widzenia
Jeśli nie macie nic przeciwko napiszę jak to robię... może komuś się przyda ?
Na uzyskanie efektu przepaleń mam dwa sposoby. Kiedyś
(kiedy spróbowałem tego po raz pierwszy - była to chyba Corvetta 1:8) stosowałem zestaw do watheringu Tamiyi. Chromowane elementy były zacierane odpowiednim barwnikiem. Metoda ta ma swoje plusy i minusy. Do plusów można zaliczyć to, że mamy bardzo dużą kontrolę nad postępem prac i... to w zasadzie tyle

. Do minusów należy zaliczyć brak odporności tak uzyskanego efektu na dotyk, ryzyko zsypania pigmentu jeśli zbyt słabo go zatrzemy oraz utratę efektu chromu na rzecz srebra. Ten ostatni czasami staje się plusem, bo przecież najczęściej pod maską kolektory wydechowe są srebrzyste a nie chromowane

. A już na pewno jest to zaleta w pancerce. Druga metoda to aero. Kiedyś obejrzałem na YouTubie filmik instruktażowy jak gość
(japończyk czy chińczyk) robi model
(chyba to była Yamaha). Obejrzałem filmik kilka razy i spróbowałem sam - pierwszy raz w moim modelu Yamaha lub Suzuki - nie pamietam

. Tutaj do uzyskania efektu używamy farb przeźroczystych.
Na czym ta sztuka polega ??? Według mnie na umiejętności patrzenia. Efekt końcowy musimy widzieć zanim jeszcze zaczniemy malować. Widziałem raz na żywo jak koleś z aero malował na kasku płomienie. Ogladałem jego pracę od początku do końca i co chwilę zastanawiałem się po co psika tym, czy innym kolorem skoro i tak nie ma żadnego efektu.... Otóż efekt był, ale na końcu

. Podobnie tu, nie chodzi o to żeby pomazać czy pomalować jakimś kolorem od razu, mocno i widocznie. Jeśli mamy pochromowany element najpierw wybieramy miejsca w których mogło nastąpić przepalenie. Następnie niebieskim
(pigment z watheringu lub clear z aero) nanosimy plamę ale tak żeby bardziej się jej domyślać niż żeby ją widzieć. Trzeba zaufać przeczuciu i wierzyć, że ona tam jest

. W taki sposób zaznaczone miejsca poprawiamy tym samym kolorem ale już tylko w środkowych częściach tych "plam". Teraz środki powinny być już widoczne z płynnymi przejściami na brzegach. Oczywiście ta niebieskawa plama musi być ciut większa niż ma być w efekcie końcowym, bedziemy przecież jej brzegi przykrywać innymi kolorami. Drugi kolor - czerwony - napylamy w ten sposób, że zaczynając od granicy niebieskiego z chromem odchodzimy na zewnątrz - w chrom. Środek niebieskiego zostawiamy czysty. Następnie żółty - podobnie, od granicy czerwonego z chromem odchodzimy na zewnątrz w chrom. Środek niebieskiego znów czysty, z tym że pokrywany delikatnie czerwony w kierunku niebieskiego środka. Gdzie niegdzie czerwony zostawiamy czysty - raczej nieregularnie i drobnie. Efekt końcowy oczywiście zależy od wyczucia i gustu. Chcąc efekt przepaleń pogłębić zwiększamy ilość czerwonego na niebieskim, zwiększając ilość zółtego uzyskujemy... niższą "temperaturę" przepalenia...

. Ten sposób - z aero - ma dodatkową cenną zaletę, nie matowi chromu, a przynajmniej nie tak bardzo jak zestaw pigmentów które są wcierane. Całość więc bardziej się błyszczy co jest cenne i pożądane przy motorkach

.
Tak ja to robię i proszę żeby nikt tego co napisałem nie traktował jako próbę wymądrzania się, a jedynie chęć pomocy innym kolegom i bardzo mnie ucieszy jeśli ktokolwiek, cokolwiek z tego zrozumie, co autor miał na myśli

. Dodatkowo, jeśli ktoś na tym skorzysta, to dla mnie największą satysfakcją będzie możliwość napisania mu "... fajnie Ci to wyszło..."

.
Oczywiście jeśli ktoś zna i opiszę inne metody to sam bardzo chętnie poczytam i być może skorzystam. W końcu każdy kolejny model to nowe doświadczenie i nauka. A nic tak nie czyni mistrza jak trening.....
Uff... sorry za ten przydługi wywód... nigdy nie miałem predyspozycji nauczycielskich czy instruktażowych
(chociaż czasami trzeba było nauczać innych ale to bardziej w zawodzie
).