spiton napisał(a): Jaro-Su bawiłeś się szturmowikem ?
Walka powietrzna to nie wyścig. wroga trzeba najpierw dogonić, potem zająć odpowiednią pozycje, potem zaatakować i znowu zając pozycje i zaatakować. Prędkość daje atakowanemu poważny atut. Bombowiec nie musi być szybszy od myśliwca, żeby w tej rywalizacji wygrać. A kolumny zmotoryzowane sa straszliwie narażone na atak z powietrza. Oprócz broni strzeleckiej piechoty, to raczej nie było zadnej zmotoryzowanej artylerii przeciwlotniczej.
Sebastian rozwiń tę myśl, bo jestem niezmiernie ciekawy dalszych wniosków. Bo mam wrazenie ,że wypowiedziami "Prędkość daje atakowanemu poważny atut. Bombowiec nie musi być szybszy od myśliwca, żeby w tej rywalizacji wygrać" sam sobie przeczysz.
Grałem w iła, ze 4 lata W zasadzie to sporadycznie mi się jeszcze zdarza, że zagram i zawsze jak bombowiec, lub szturmowiec był wolniejszy od mysliwca to wczesniej czy później znajdował sie w tarapatach i jego szanse na przetrwanie mialy charakter delikatnie to ujmując mocno losowy. Lot tuż nad ziemią też nie pomagał. Niezależnie czy leciałbyś Super Karasiem, czy iłem 2, czy polskim Sumem to w przypadku napotkania szybszego mysliwca twoje szanse na przetrwanie byłyby mocno iluzoryczne. Jak mysliwiec jest szybszy to zwyczajnie nie masz mozliwości się odseparowania od niego w efekcie mysliwiec siedzi Ci cały czas na ogonie, albo zawsze jest w stanie wypracowac sobie pozycję do ataku. Jak ma silne uzbrojenie to jest w stanie rozstrzygnąć walkę w jednym ataku.
I na tym polegała ta delikatna przewaga szybkich Tajfunów , szturmowych fok nad samolotami rodzaju iła -2 , Suma,czy Super Karasia, że ich piloci mieli komfort, że w przypadku zaatakowania przez inny myśliwiec mieli pewne szanse nawiązania z nimi walki , a w niektórych sytuacjach zwyczajnie wycofania się z niej.
W czym w takim razie bombowiec musi byc lepszy od mysliwca by z nim wygrać ?