Będzie PZL -37..Łoś". Hawker Hurricane już jest !

[pb299]

Mój ukochany F-105 nie rozpakowany i niszczejący na dworze ( a nie na polu )

Wzięli się ostatnio za niego:
http://lotnictwo.net/foto.php?id=143339

/p.

[Sparrow]

W sklepiku chciałem zaszaleć i zrobić większe zakupy. Ponieważ wracałem z delegacji i portfel był prawie pusty to chciałem zapłacić kartą, niestety nie ma tam takiej możliwości. Ile takich małych kwot przepadło?
Adam.

Nie dalej, jak w maju byłem w MLP i za książki płaciłem kartą, więc może mają chwilowe problemy z terminalem?

[tankmania]

Wzięli się ostatnio za niego:

Najpierw trzeba koniecznie doprowadzić do takiego stanu żeby trzeba było się brać. Tak jakby się bali, że robotę stracą jak nie będzie nic do odmalowywania "szemranymi farbami".

[Adam]

W sklepiku chciałem zaszaleć i zrobić większe zakupy. Ponieważ wracałem z delegacji i portfel był prawie pusty to chciałem zapłacić kartą, niestety nie ma tam takiej możliwości. Ile takich małych kwot przepadło?
Adam.

Nie dalej, jak w maju byłem w MLP i za książki płaciłem kartą, więc może mają chwilowe problemy z terminalem?

Kiedy ja byłem to nie mieli taką dostałem odpowiedź od sprzedawcy.
Adam

[Marcin_Matejko]

Dawno tu nie zaglądałem, a tu taka burza wypowiedzi, szok
Obejrzałem tego "Cosia" w necie, i powiem tyle kaszana straszna ale oglądany z kilometra obleci
Na moja propozycję wsparcia projektowego też nic nie odpowiedzieli a nawet pocztą list wysłałem, ignoranci
A tak na marginesie to może już nie warto bić piany nad tym kaszalotem, jest jaki jest, najlepiej będzie mu w hangarze bez światła i okien a jak drzwi zamurują to też dobrze

A skoro tak wielu z nas widzi mankamenty tego projektu to może rozpocznijmy własny i zbudujmy model w skali 1:1 , pokarzmy jak to się robi
UZI

[Grzegorz S.]

Przed chwilą skończyło się na TVP Lublin "Było, nie minęło" i pokazali "Cosia". "Dzięki jego ukończeniu posypią się podobne projekty" czy jakoś tak powiedzieli na podsumowanie reportażu o nim. Jest zmutowany "Łoś" na szczudłach, pora na wyspoilerowaną wariację na temat "Karasia" i odrzutowe P.11...

[Tenzan]

Witam,
za Wielką Wodą, też działają. Kolega, znając moją ułomność, podesłał linka:
http://digital.montrealgazette.com/epaper/viewer.aspx
Trochę światła powinno paść na nasze rozważania.
Dla mniej biegłych w języku wystarczy internetowy tłumacz. Wszak nie jest to język Shakespeare'a

Pozdrawiam,
Tenzan

[pepociufakers]

nie wiem czy ten link już tu nie padł, ale jeśli nie to taka fajna ciekawostka:
apropo łosia, ten w skali 1:4 -> http://www.youtube.com/watch?v=kp42-EJLapU
pzdr.

[hadzi]

No jak widac w 1/4 modelarze potrafia zrobic makiete/replike Losia podobnego do prawdziwego, a w 1/1 firma lotnicza i pracujacy w niej ludzie nie sa w stanie. Mysle ze na tym mozna zakonczyc juz ta dyskusje o Cosiu z Mielca.

[Marek Naja]

A sprawdzał ktoś tego Black Hawka PL? Może on tyż taki podobny do oryginalnego jak Coś do Łoś Dreszcze mnie biorą jak pomyślę, że ta fabryka miałaby produkować śmigłowce dla polskiej armii. Co by nie mówić o pieniądzach, celu dla jakiego powstał PZL Coś, to sposób jego budowy mówi wiele o mentalności tamtejszej kadry. Mam nadzieję, że zamówienia na śmigłowce nie dostaną.

[Kuba P.]

A sprawdzał ktoś tego Black Hawka PL? Może on tyż taki podobny do oryginalnego jak Coś do Łoś Dreszcze mnie biorą jak pomyślę, że ta fabryka miałaby produkować śmigłowce dla polskiej armii. Co by nie mówić o pieniądzach, celu dla jakiego powstał PZL Coś, to sposób jego budowy mówi wiele o mentalności tamtejszej kadry. Mam nadzieję, że zamówienia na śmigłowce nie dostaną.

Mam nadzieję, że to żart co napisałeś?

[Marek Naja]

Nie, a czemu ? Wiesz, ja rozumiem tą całą ideę budowy jakiejś tam makiety ale jej tfurcy nawet gdzieś tam się wypowiadali, że są otwarci na uwagi czy coś w ten deseń. Parę osób się przyznaje, że wysyłali propozycje wsparcia merytorycznego, bez żadnego odzewu. Ja nie rozumiem, przy całym zrozumieniu dla idei, czemu za te same pieniądze panowie tfurcy nie mogli zrealizować makiety bez większych błędów. Skoro to nie była kwestia pieniędzy, to była to kwestia olewactwa. W dodatku przy realizacji takiego pomysłu było rzeczą oczywistą, że wzbudzi to kontrowersje więc jest to olewactwo podwójne. Skoro ktoś ma tendencje do olewania rzeczy oczywistych, to mam uzasadnione podejrzenia, że jest to jego postawa życiowa. Skoro ma takie tendencje, a pracuje w przemyśle, gdzie czyjeś olewactwo w postaci nie dociśniętego bezpiecznika na przykład może kosztować życie ludzkie, to ja takim panom tfurcom mówię stanowcze nie. To coś co powstało lokuje się w kategorii takich stalowych makietek różnych samolocików jakie widywałem u znajomego ślusarza na wystawie albo betonowego tupolewa. Myślę, że jeśli kiedyś PZL Coś miałby zmienić miejsce pobytu, to sąsiedztwo betonowej tutki byłoby akurat w sam raz.
W kategorii robienia czegoś pod zamówienie, to zapewniam Cię, że w gabinecie prezesa pewnego pobliskiego mi zakładu, będącego naturalną konkurencją dla Mielca lepsze makietki robią za przyciski do papieru. Ale jaka firma taka makietka.

[Kuba P.]

Ja nie rozumiem, przy całym zrozumieniu dla idei, czemu za te same pieniądze panowie tfurcy nie mogli zrealizować makiety bez większych błędów.

No to tak samo, jak za identyczne pieniądze można zrobić model bardzo wierny i dokładny analizując dokumentację i poprawiając fabryczny zestaw albo skleić go tak, jak go fabryka daje i postawić na biurku.

Czujesz analogię?

[Marek Naja]

No właśnie nie. Z dwóch powodów.
Pierwszy merytoryczny. Tfurcy budowali od podstaw więc mieli od początku wybór zbudować za te same pieniądze źle lub dobrze. Żadnej różnicy finansowej czy nakładu pracy. Jak ja mam poprawiać fabryczny model, to oznacza to dla mnie albo większy nakład finansowy albo czasowy. W ich przypadku jest to tylko kwestia olania od początku do końca jak samolot wyglądał naprawdę w imię czego nawet trudno mi zgadywać. Ponieważ pracują w fabryce lotniczej, to taniej wychodziło zmontować Coś z blachy niż odlewać z betonu ale efekt ten sam. Jeszcze niech tam jakieś fotografie wkleją w szybki i będzie cudo normalnie.
Po drugie, ja kupuję model za swoje pieniądze i swoje pieniądze marnuję. Oni otrzymali pieniądze i materiały od zleceniodawcy czyli swojej firmy. Wiesz, ja utrzymuję się z wytwarzania dzieł, które powstają za cudze pieniądze. Jak biorę od kogoś kasę za projekt, to staram się wytworzyć go wedle swojej najlepszej wiedzy i starania. Cudze pieniądze mnie do tego zobowiązują. Jak mi się coś nie udaje lub popełniam błąd, to jest mi wstyd.

[tankmania]

Pierwszy merytoryczny. Tfurcy budowali od podstaw więc mieli od początku wybór zbudować za te same pieniądze źle lub dobrze. Żadnej różnicy finansowej czy nakładu pracy. Jak ja mam poprawiać fabryczny model, to oznacza to dla mnie albo większy nakład finansowy albo czasowy.

Absolutnie nie masz racji. Jest duża różnica czasowa w analizowaniu wyglądu i interpretacji zdjęć. Co innego dostać projekt fabryczny, a co innego "panowie zróbcie takie coś".

W ich przypadku jest to tylko kwestia olania od początku do końca jak samolot wyglądał naprawdę w imię czego nawet trudno mi zgadywać.

Jak wyżej. Każdy ma duzo do powiedzenia, ale nikt nie widział umowy. Skąd wiesz jakie były wymagania inwestora i ile na to przeznaczył. A może w umowie było np. stwierdzenie "pomnik", a nie "replika".
Nie można mieć pretensji do wykonawców nie znając treści umowy, a może oni właśnie idealnie się z niej wywiązali? Może to inwestor odpuścił wygląd kosztem nakładów.