Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Jeśli chcesz porozmawiać o prawdziwych pojazdach wojskowych lub szukasz dokumentacji do swojego modelu - napisz o tym tutaj.

Moderator: xenomorph

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez GrzeM » piątek, 26 października 2012, 13:26

Pracuję na państwowym (nie w muzeum, ale podobnie) i jeśli chodzi o kwestie finansowe, to się grubo mylicie. W takich sytuacjach nadzwyczajnych renowacja i inne koszty nie idą z budżetu, tylko ministerstwo daje konkretną dotację na konkretne rzeczy, najczęściej z jakiegoś "programu operacyjnego" lub po prostu "zwiększa dotację o kwotę". Normalna sprawa. Tak się kupuje na aukcjach cenne, nieznane obrazy, tak się robi większe, fajniejsze wystawy, tak się ratuje znaleziska podobne do tej Walentyny.
No i mamy dobre muzea. W Warszawie to Muzeum Powstania, CSW, MSN (choć bez siedziby, robi ciekawe rzeczy), ZOO...
Avatar użytkownika
GrzeM
 
Posty: 3152
Dołączył(a): poniedziałek, 19 stycznia 2009, 22:39

Reklama

modele polskich samolotów

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez TGMJ » piątek, 26 października 2012, 13:33

GrzeM napisał(a):Pracuję na państwowym (nie w muzeum, ale podobnie) i jeśli chodzi o kwestie finansowe, to się grubo mylicie. W takich sytuacjach nadzwyczajnych renowacja i inne koszty nie idą z budżetu, tylko ministerstwo daje konkretną dotację na konkretne rzeczy, najczęściej z jakiegoś "programu operacyjnego" lub po prostu "zwiększa dotację o kwotę". Normalna sprawa. Tak się kupuje na aukcjach cenne, nieznane obrazy, tak się robi większe, fajniejsze wystawy, tak się ratuje znaleziska podobne do tej Walentyny.
No i mamy dobre muzea. W Warszawie to Muzeum Powstania, CSW, MSN (choć bez siedziby, robi ciekawe rzeczy), ZOO...

Czyli gdyby ktoś nie zapieprzył to się dało - tym bardziej żal, bo jak Adrian mam wrażenie, że za lat kilka(naście) walentynka będzie przemierzać przestrzenie tzw zachodu.
Tak na marginesie to z wymienionych przez ciebie muzeów chyba tylko CSW jest coś warte - muzeum powstania to bardziej disneyland, a MSN to właśnie klasyczny przykład tworzenia zbędnych bytów.
eternal jihad
Avatar użytkownika
TGMJ
 
Posty: 283
Dołączył(a): wtorek, 2 czerwca 2009, 20:56

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez GrzeM » piątek, 26 października 2012, 13:43

Nie możesz chyba odmówić Muzeum Powstania skuteczności w finansowaniu projektów, bo przecież o tym tu rozmawiamy? Naprawdę sądzisz, że Walentyna - gdyby trafiła do Muzeum Powstania - zardzewiałaby na zapleczu???
Jeszcze Centrum Nauki Kopernik jest nowoczesnym, skutecznie działającym muzeum. Może oddać Walentynę do Kopernika? ;o) Można by dzięki niej wykonać sporo ciekawych eksperymentów ;o)
Avatar użytkownika
GrzeM
 
Posty: 3152
Dołączył(a): poniedziałek, 19 stycznia 2009, 22:39

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez GrzeM » piątek, 26 października 2012, 13:46

Np. na stronie MKiDN znalazłem taki dokument:
http://mkidn.gov.pl/media/docs/Decyzje_Mecenat2010.pdf
Avatar użytkownika
GrzeM
 
Posty: 3152
Dołączył(a): poniedziałek, 19 stycznia 2009, 22:39

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez TGMJ » piątek, 26 października 2012, 14:42

GrzeM napisał(a):Nie możesz chyba odmówić Muzeum Powstania skuteczności w finansowaniu projektów, bo przecież o tym tu rozmawiamy? Naprawdę sądzisz, że Walentyna - gdyby trafiła do Muzeum Powstania - zardzewiałaby na zapleczu???

To prawda z punktu widzenia zwiedzającego ciężko zarzucić tej instytucji niedociągnięcia sugerujące niedobory gotówki - co więcej w przypadku tej placówki osoby odpowiedzialne rozumieją chyba potrzebę promocji i pozyskiwania sponsorów.
Mnie osobiście niezbyt odpowiada sposób prezentacji eksponatów - no ale to już kwestia indywidualna.
Czyli z wklejonego linku wynika, że uzyskanie dotacji państwowej (skoro przeciętny muzealnik odczuwa skrajne obrzydzenie na myśl o pozyskiwaniu środków prywatnych) jest możliwe to dlaczego, w teorii bezcenny, zabytek skończył w rękach jakiegoś zioma?
eternal jihad
Avatar użytkownika
TGMJ
 
Posty: 283
Dołączył(a): wtorek, 2 czerwca 2009, 20:56

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez Marek Naja » piątek, 26 października 2012, 14:48

Bo w odróżnieniu od większości państwowych instytucji wykazał się tzw. inicjatywą. Przeprowadził rozpoznanie, uzyskał wymagane zgody, wyłożył własną kasę w wydobycie i wyłoży pewnie sporo więcej w restauracje tegoż zabytku. Po prostu chciał.
vel Baldigozz
Avatar użytkownika
Marek Naja

rpm3
 
Posty: 872
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 12:40

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez TGMJ » piątek, 26 października 2012, 15:38

Marek Naja napisał(a):Bo w odróżnieniu od większości państwowych instytucji wykazał się tzw. inicjatywą. Przeprowadził rozpoznanie, uzyskał wymagane zgody, wyłożył własną kasę w wydobycie i wyłoży pewnie sporo więcej w restauracje tegoż zabytku. Po prostu chciał.

No cóż ja po prostu uważam, że pojęcie dobra wspólnego powinno czasem wygrywać z podejściem "złoto, złoto, złoto"
eternal jihad
Avatar użytkownika
TGMJ
 
Posty: 283
Dołączył(a): wtorek, 2 czerwca 2009, 20:56

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez Marek Naja » piątek, 26 października 2012, 16:52

Acha, czyli dobro wspólne oznacza w tym przypadku gnicie wraku przez następnych 50 lat w mule aż komuś się priorytety zmienią? A co do złota, złota, złota, to jak na razie to ten gość je wydaje na ratowanie zabytku, chyba że uważasz, że taka akcja, to za darmo się odbywa?
vel Baldigozz
Avatar użytkownika
Marek Naja

rpm3
 
Posty: 872
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 12:40

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez kelo83 » piątek, 26 października 2012, 16:59

A mi się wydaje, że ważne są dwie rzeczy:
1) pojazd musi pozostać w kraju,
2) pojazd musi być udostępniony szerokiej publiczności,
A to czy kasa idzie z prywatnej kieszeni, czy z państwowej przy powyższym nie ma znaczenia.
pozdrawiam Olek
Obrazek
Avatar użytkownika
kelo83
 
Posty: 276
Dołączył(a): piątek, 3 kwietnia 2009, 09:13
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez TGMJ » piątek, 26 października 2012, 17:46

Marek Naja napisał(a):Acha, czyli dobro wspólne oznacza w tym przypadku gnicie wraku przez następnych 50 lat w mule aż komuś się priorytety zmienią? A co do złota, złota, złota, to jak na razie to ten gość je wydaje na ratowanie zabytku, chyba że uważasz, że taka akcja, to za darmo się odbywa?

Sorry ale dla mnie takie podejście to stoi blisko tych panów co czyszczą zatopione statki na wodach międzynarodowych - bo niby też można (i tego całego naszego towarzystwa od wykrywaczy dla których znalazłem = moje).
Zresztą (po lekturze dostępnych artykułów) okazuje się, że:
a) szczególnie wielkich poszukiwań robić nie trzeba było bo kilka lat po wojnie próbowano wrak wydobyć = dokumenty w gminie zostały
b) pojazd był zakopany na terenie należącym do państwa (w przypadku terenów prywatnych sprawa z mojego punktu widzenia wyglądałaby zupełnie inaczej)
c) nigdzie nie jest powiedziane, że można będzie ów czołg gdziekolwiek oglądać - czy, że zostanie u nas - mamy jedynie pobożne życzenie wyrażone przez pana z Poznania
d) chcąc nie chcąc taka całkowicie prywatna kolekcja to też zabezpieczenie/inwestycja - więc łatwo sobie wyobrazić, że w razie kłopotów, zgonu właściciela czołg pójdzie do tego kto da więcej
Zresztą z mojego punktu widzenia cała sprawa rozbija się o idiotycznie wydającego pozwolenia konserwatora/urząd gminy i słabo działających muzealników.
eternal jihad
Avatar użytkownika
TGMJ
 
Posty: 283
Dołączył(a): wtorek, 2 czerwca 2009, 20:56

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez spiton » piątek, 26 października 2012, 18:12

TGMJ napisał(a):
Marek Naja napisał(a):Bo w odróżnieniu od większości państwowych instytucji wykazał się tzw. inicjatywą. Przeprowadził rozpoznanie, uzyskał wymagane zgody, wyłożył własną kasę w wydobycie i wyłoży pewnie sporo więcej w restauracje tegoż zabytku. Po prostu chciał.

No cóż ja po prostu uważam, że pojęcie dobra wspólnego powinno czasem wygrywać z podejściem "złoto, złoto, złoto"

Dobro wspólne ...

Nie wchodząc w szczegóły ten kraj to najbardziej zbiurokratyzowany fragment kuli ziemskiej. A czemu ? Bo my to kochamy i żyć bez tego nie możemy.
Kochani koledzy dostający kasę z budżetu. Te pieniądze są komuś odbierane. Nie biorą się znikąd. Są odbierane ludziom, którzy je ciężko zarabiają. Są odbierane im i ich rodzinom. Byście mogli dobrze zarabiać, mieć, emeryturki i 13 pensje, nagrody i płatne urlopy. Ale bez tych ludzi, którzy NA PRAWDĘ pracują, nie byłoby tych łatwych do zdobycia i lekkich przy wydawaniu pieniędzy.
Dlatego nie wyrażajcie się z takim lekceważeniem o "biznesmenach" i innych "prywaciarzach".
Bo gdyby nie oni musielibyście zacząć na prawdę pracować. A tego byście chyba nie chcieli ,-)).
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 00:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez Marek Naja » piątek, 26 października 2012, 18:37

TGMJ napisał(a):b) pojazd był zakopany na terenie należącym do państwa (w przypadku terenów prywatnych sprawa z mojego punktu widzenia wyglądałaby zupełnie inaczej

Z punktu widzenia prawa nie ma najmniejszego znaczenia czy czołg tkwił na terenie państwowym czy prywatnym. Każdy przedmiot mający wartość zabytkową, a tkwiący w ziemi, wodzie jest z punktu widzenia prawa polskiego własnością państwa. Tak samo jak kopaliny. Choćbyś miał 5 metrów pod powierzchnią własnej prywatnej działki żyłę złota, to należy ono do państwa, a nie do Ciebie. Jako taki, czołg ten nie zostaje prywatną własnością wydobywcy. Musi postarać się o zgodę konserwatora na poszukiwania, wydobycie i posiadanie zabytku. Nie może go sprzedać bez zgody konserwatora ani tym bardziej wywieźć za granicę.
vel Baldigozz
Avatar użytkownika
Marek Naja

rpm3
 
Posty: 872
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 12:40

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez piotr dmitruk » piątek, 26 października 2012, 19:43

spiton napisał(a): Kochani koledzy dostający kasę z budżetu.
Bo gdyby nie oni musielibyście zacząć na prawdę pracować. A tego byście chyba nie chcieli ,-)).

O, dziękuję Ci.
Obawiam się, że w takiej sytuacji wystawiłbym ceny naprawdę rynkowe, pracował połowę mniej i zarabiał dwukrotnie więcej. Dokładnie tak samo, jak obecnie jest w stomatologii- płacisz albo rezygnujesz- i nikt jakoś nie protestuje.
Zastanów się tylko, w której części populacji (płacącej, czy rezygnującej) uplasuje się Twoja rodzina.
Pozdrawiam
Piotrek
MOJE PORTFOLIO ARCHIWUM X- W moich galeriach wskazana jest rozsądna krytyka modeli.
Avatar użytkownika
piotr dmitruk

Mistrz Osobliwości
 
Posty: 10423
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 18:18
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez Marek Naja » piątek, 26 października 2012, 20:09

Mnie się w tej krytyce tzw. prywatnej inicjatywy podoba, że tzw. prywaciarz, to prawie zawsze czarny chatakter. Wykorzystuje ludzi, zarabia kokosy, marnie płaci. Nie chce zatrudniać na umowy o pracę do śmierci, jak mu idzie źle, to wywala na bruk, a jak mu idzie dobrze, to cham nie dzieli się zyskiem z pracownikami. Tylko, że jak ma straty, to chętnych pracowników, to podzielenia się tą stratą z nim już nie ma. Wtedy jest stara gadka, że to w końcu jego interes, jego ryzyko. Jak jego ryzyko, to i śmietankę spija sam, kiedy jest. A w dużych publicznych molochach, to rzadko kiedy słychać, że kiedy moloch ma 200 mln długu, to pracownicy wychodzą na ulicę z plakatami - chcemy obniżenia pensji żeby ratować nasze miejsce pracy. Nie, raczej wychodzą z transparentami - żądamy podwyżki. Straty, to już nie ich problem.
I tak jest właśnie z tą inicjatywą. Wydobycie tego pojazdu, to jest ryzyko tego cżłowieka. Bo gdyby się nie udało tym razem i pojazd się nie odessał, to on, a nie kto inny rachunki za sprzęt by musiał zapłacić. Jego inicjatywa, jego ryzyko, jego pieniądze, jego zabytek. Oczywiście w sensie posiadania, a nie bycia właścicielem.
vel Baldigozz
Avatar użytkownika
Marek Naja

rpm3
 
Posty: 872
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 12:40

Re: Chyba mamy Valentynke w Warcie :D

Postprzez TGMJ » piątek, 26 października 2012, 20:36

Całościowo - po pierwsze nie rozumiem jaki to był problem oddelegować paru żołnierzy z inżynierem pola walki + jednego ciecia np z MWP jako nadzór - a wszystko w ramach budżetówki? Byliby mniej profesjonalni od niedoszłego polonisty z kolegami - zresztą skoro to byli ludzie skrzyknięci na żywioł (w sensie robiący to w stowarzyszeniu w ramach hobby) to koszty chyba nie były aż tak astronomiczne?
W całej sprawie najbardziej drażni to, że możliwości były tylko pewnie nikomu się nie chciało.
Co do państwowej współwłasności to objawia się ona (o ile mnie pamięć nie myli - i przy pamiętaniu, że gdy zabytek jest w posiadaniu aktualnego właściciela te wszystkie wywozowe obostrzenia etc, o których wspominał Marek są w mocy) tylko tym, że państwo ma prawo do pierwokupu (a przy zaporowej cenie to sobie co najwyżej...), zresztą teoretycznie nadzorem konserwatora objęte jest wszystko wyprodukowane przed rokiem 45 a jakoś nie przeszkadza to w handlu chociażby na allegro.
Co do tych wszystkich historii jak ciężko być pracodawcą to zwrócę jedynie uwagę, że będąc pracownikiem też ponosi się wszystkie koszty błędnych decyzji pracodawcy - jak firma pada to też się idzie na bruk. Ok, można pisać rzewne historie o tym jak pracodawca w ciężkich miesiącach z własnej kieszeni dopłaca do pensji - tyle, że nie robi tego w ramach filantropii, a utrzymywania narzędzi do produkcji zysku.
eternal jihad
Avatar użytkownika
TGMJ
 
Posty: 283
Dołączył(a): wtorek, 2 czerwca 2009, 20:56

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pojazdy wojskowe - rzeczywiste

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości