Sobota i niedziela upłynęła na ponownym maskowaniu i malowaniu. Jak zwykle był problem, jakie farby dobrać. Wybór padł na akryle, Gunze i Tamiya.
Pomalowałem raz, nie byłem zadowolony, mieszałem, poprawiałem, i coś tam wykombinowałem.


Nie ukrywam, że z drżącym sercem zabrałem się za zrywanie maskowania. Raz z samej ciekawości, jaki będzie efekt, a po drugie to trochę się obawiałem czy przy takiej ilości masek coś się nie poderwie.
Ale nie było tak źle. Wprawdzie wyszły małe odpryski jak zrywałem taśmę z elementów wykonanych z blaszki aluminiowej, ale to jest do poprawienia. Tak to wyszło.




Efekt jest trochę mylący, bo jeden kolor jest matowy, inny połysk. Jak przyjdzie lakier to mam nadzieję, że wszystko wyrówna.
Teraz trochę się uspokoiłem, obawiałem się trochę o efekt malowania. Moim zdaniem, jest zadowalająca. Teraz mogę się zabrać za wnęki podwozia, nowe golenie, fotele, owiewki kabin...