Zabrałem się trochę za brudzenie i zużycia. Niespecjalnie to lubię ale niestety te zabiegi nadają rasowego wyglądy
Jeśli nie lubisz to nie rób
Zabiegi "brudzingowe" to po części moda, czasami dodają uroku lub efektu ale nie zawsze. Niektórzy modelarze stosują je bezkrytycznie i na swoje widzimisię. Co częściowo mija się z tezą modelarstwa redukcyjnego. Nie każdy samolot jest brudny i wyeksploatowany, czasami zdarzają się samoloty nowe czy zadbane.
"Rasowy wygląd" modelu wcale nie zależy od tego jak bardzo jest utytłany i ile zabiegów malarskich modelarz na nim zastosuje aby go uświnić, "rasowy" znaczy wierny oryginałowi a nie modzie. Oczywiście jeśli mamy "kwity" na to jak nasz oryginał się brudził i chcemy go ubrudzić to możemy, nie ma problemu. Jednak zawsze pozostaje pytanie czy zrobimy to wystarczająco dobrze i czy nawet jeśli to zrobimy dobrze nie zepsuje wyglądu miniatury? Wiele trafnych uwag napisał swego czasu Andrzej Ziober w Aeroplanie warto sięgnąć do tego cyklu artykółów, polecam
Twój Mustang wygląda bardzo dobrze bez nadmiernych śladów eksploatacji i będzie bił o głowę każdego Mustanga uciapanego metodami "postczołgowymi". Ten panel który pokazujesz na zdjęciach już nie wygląda za ciekawie linie zapuściłeś czarnym co na srebrnym modelu daje zbyt duży kontrast i w efekcie mamy zjawisko kartonowego podziału blach ( to z modeli kartonowych)
Pozdrawiam Marcin