Witam po dłuuugiej przerwie:)
W zasadzie ten warsztat miał być porzucony, ale.... Postanowiłem zamieścić fotki J
AK NIE NALEŻY ROBIĆ MODELI:)Te mocne zdjęcia jakie zobaczycie są efektem porzucenia modelu na rzecz ślubu...kupna mieszkania...remontu....kupna psa... wyjazdów na ryby....zmiany pracy... tyle się wydarzyło od ostatniego razu kiedy dotknąłem plastiku:)
NA dodatek chroniczny brak czasu, próba zrobienia czegoś w 2h (wraz z powyciąganiem warsztatu na biurko z szuflad i zakamarków)....walka z dwoma kotami na biurku.... krótko mówiąc wymówek wiele a efekty opłakane.
Dokończę "TO COŚ" a następny model pójdzie prosto z pudła... jednak te umiejętności do których już troszkę kiedyś udało mi się dojść poszły w piach i w zasadzie trzeba zaczynać od zera.
Co do uwag merytorycznych: alufolia daje super efekt.. ale w tej skali jednak cholernie ciężko ją się kladzie. Alcad byłby szybszy, a efekt podejrzewam sporo lepszy.
Po drugie folia jest tak delikatna, że zarysowanie lub porwanie/zerwanie na modelu jej jest mega łatwe.. a model który tyle przeleżał walajac się po szafkach szufladach i kartonach że niestety wygląda to jak wygląda. W zasadzie nawet nie wiem czym to wypolerować, bo papier 2500 robi spore na niej rysy jak się okazuje (co gdzie niegdzie widać:) )
I sprawa trzecia: macie jakieś rady jak podejść do modelarstawa? chodzi mi o to żę mając max 3h ze 3 razy w tygodniu nie za bardzo wiem jak podejście do organizacji pracy... rozpakowanie warsztatu z szuflad, chowanie tego, wyciąganie kompresora z szafy itp.. to nie dość że zniechęca do pracy to ją utrudnia. Jakie macie sposoby na to? Np wyciąganie areo podłączenie, wyciągniecie kompresora a potem czyszczenie wszystkiego tylko po to żeby ładnie pomalować jednym kolorem 4 łopaty jest trochę czasochłonne co przy braku tego czasu..? Czy może tak jak widzę u wielu z Was robić wiele modeli na raz, wtedy na raz maluje się wiele elementów jednym kolorem czy też po prostu za jednym zamachem? niestety nie wielu z nas w małych mieszkankach może pozwolić sobie na warsztacik, do tego dochodzi czynnik żony

który lubi mieć porządek a nie walajace się po pokoju nasze "zabawki:) "..
Dobra koniec tych wypocin i żali:) (chociaż mi znacznie ulżyło

), pora pokazać ogrom katastrofy








