
Niemieccy żołnierze oglądają wrak Spitfire RF-D BL656 Łokuciewskiego. Kolejnym RF-D w dywizjonie 303im będzie świetnie znany BM144 Zumbacha z "Kaczorem Donaldem" (ten model pokaże wkrótce!)
Trochę historii
Witold "Tolo" Łokuciewski to dobrze znana postać, szczególnie z okresu Bitwy o Anglię, gdzie odniósł swoje największe sukcesy. Ale tym razem nie będę pisał o zwycięstwach powietrznych a i tak powinno być ciekawie!
13 marzec 1942. Dywizjon 303 o godzinie 14:10 startuje do operacji Circus 114. Zadanie to bliska osłona Bostonów mających zbombardować węzeł kolejowy Hazebrook. Formacja mija brzeg francuski w rejonie Gravelines. Operacja przebiega spokojnie, nawet flak nie jest zbyt intensywny. Bombowce zrzucają swój ładunek i zawracają. Nagle 8 mil na zachód od Hazebrook pojawia się kilkanaście Bf-109. Niemcy mają przewagę i bez zwłoki atakują od tyłu z przewyższenia około 1000 stóp. Piloci 303go podejmują walkę w wyniku której S/Ldr. Kolaczkowski i F/O. Drobinski zgłaszają pewne zwycięstwa, a F/O Lipiński prawdopodobne. Lekkie uszkodzenia odnosi maszyna F/O Horbaczewskiego. Wodującego w kanale F/O Wróblewskiego odnajdują służby ratunkowe. Najmniej szczęścia miał dowódca eskadry "A" F/Lt Witold Łokuciewski. Jego Spitfire RF-D BL656 został uszkodzony. Kiedy silnik odmawia posłuszeństwa ranny w nogę pilot decyduje się na przymusowe lądowanie.
Łokuciewski trafia do szpitala, gdzie austriackiemu lekarzowi udaje się uratować mu nogę. Polski pilot zapewne był nielicho zdziwiony kiedy odzyskawszy przytomność po operacji zobaczył przy swoim łóżku trzech oficerów Luftwaffe z butelkami wina w rękach. Jeden z nich wyjaśnił mu po angielsku, że to właśnie oni go zestrzelili, a teraz go odwiedzili aby uczcić swoje zwycięstwo i... fakt że udało mu się uniknąć śmierci. Wino i rozmowy o samolotach zapewne nieco uśmierzyły Łokuciewskiemu ból po porażce w walce powietrznej i odniesionych ranach, tym niemniej wojna się dla niego zakończyła.
Swoją drogą ciekawe, któż tam odwiedził naszego asa... W tym dniu między godziną 16:09 a 16:29 zestrzelenie po jednym Spitfire zgłosiło aż 8u pilotów JG26, w tym z doświadczonych pilotów byli to Hptm. Johannes Seifert (Stab I./JG 26, S.W. Dünkirchen 4.500 m., 16:15) i Hptm. Joachim Müncheberg (Stab II./JG 26, Wirre Effroy N.E. Boulogne, 16:17).
"Tolo" nie należał jednak do tych, co łatwo się poddają. Po rehabilitacji zostaje skierowany do obozu Stalag Luft III w Żaganiu. 15 sierpnia 1943 roku wraz z grupą 25 innych jeńców podejmuje próbę bezczelnej i... niemal udanej ucieczki. Dwóch jeńców przebranych w niemieckie mundury używa podrobionych przepustek i wychodzi z obozu prowadząc za sobą kolumnę jeńców. Ucieczkę wykryto dopiero podczas wieczornego apelu. Kilka dni później Niemcy ujęli Łokuciewskiego w Legnicy i odesłali z powrotem, gdzie za karę trafił do karceru.
Druga próba miała mieć miejsce podczas słynnej "Wielkiej Ucieczki" w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku. Tunel okazał się jednak zbyt krótki i do świtu zdążyło opuścić obóz znacznie mniej jeńców niż planowano. Łokuciewski wylosował dość późny numer i nawet nie zdążył wejść do tunelu. To zresztą prawdopodobnie uratowało mu życie, bo większość uciekinierów wyłapano i rozstrzelano.
Trzecia i w końcu udana próba ucieczki była kwietniu 1945 roku, kiedy podczas ewakuacji obozu Łokuciewski skorzystał z zamieszania i ukrył się w jednym z opuszczonych domów w Lubece. Wkrótce odnalazł oddziały brytyjskie.
Po 3 latach wrócił do Dywizjonu 303. Oczywiście musiał przejść przeszkolenie na Mustangach. 303i otrzymał pierwsze Mustangi IV 4 kwietnia 1945 i był jedyną polską jednostką wyposażoną w ten model. Odbyto tylko dwie misje bojowe na Mustangach IV. Pierwsza miała miejsce 23 kwietnia 1945. Ramrod 1552, eskorta 150 Lancasterów atakujących Flensburg. Udział wzięło 8 maszyn prowadzonych przez S/Ldr. B.H. Drobińskiego. Ostatnia akcja bojowa odbyła się 25 kwietnia, Ramrod 1554. Osłona 250 Lancasterów bombardujących Berchtesgaden, kwaterę Hitlera. Tym razem udział wzięło 10 Mustangów IV. Po zakończeniu wojny Mustangi IV zostały na wyposażeniu Dywizjonu 303, zmieniło się jednak oznaczenie kodowe z "RF" na "PD".
W styczniu 1946 roku Łokuciewski otrzymuje stopień majora, a od 1 lutego zostaje dowódcą dywizjonu, z którym był związany przez całą swoją karierę. Funkcję tę sprawuje do rozwiązania jednostki 9 grudnia 1946 roku.
W 1947 "Tolo" powraca do kraju gdzie wegetuje imając się różnych zajęć do roku 1956. Na fali odwilży dostaje propozycję wstąpienia do lotnictwa wojskowego. Doświadczonemu pilotowi opanowanie MiGa-15 nie sprawia najmniejszych problemów. Powoli wspina po szczeblach kariery wojskowej. W 1969 zostaje attache wojskowym w Londynie. Ma okazję spotkać tam wielu towarzyszy broni, którzy jednak traktują go jako zdrajcę wysługującego się komunistom. Powszechny ostracyzm okazywany przez kolegów bardzo dotknął "Tola", choć trudno się temu dziwić: funkcja "attache wojskowego" przy większości ambasad na świecie z reguły wiąże się z działaniami wywiadowczymi i szpiegowskimi.
Tylko jedna osoba traktowała "Tola" jak dawniej. Był to Jan Zumbach. Miał w nosie politykę, poza tym byli zawsze przyjaciółmi. Zresztą to właśnie Łokuciewskiego, Zumbacha i Fericia nazywano "Trzema Muszkieterami".
"Tolo" Łokuciewski zmarł 17 kwietnia 1990 roku. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
(tekst na podstawie http://orb.polishaf.pl/unit/303sqn oraz http://blogbiszopa.pl/2010/11/tolo-muszkieter/. Zdjęcia pochodzą z internetu.)
Poniżej znane zdjęcia Mustanga IVa "PD-D" KM112, osobistej maszyny ostatniego dowódcy 303go. Pod wiatrochronem widoczne konto zwycięstw "Tola": 8 pewnych i 3 prawdopodobne.


O modelu
Wstępniak dziś potężny, także żeby Was nie zanudzać, to króciutko część modelarska. To nowy zestaw Airfixa zrobiony prosto z pudła, z drobnymi zmianami we własnym zakresie mającymi go upodobnić do brytyjskiego P-51K. Jak zwykle czekam na Wasze opinie!
























