











Model pokryłem przed malowaniem czarnym podkładem w sprayu, na to mieszane różnie Vallejo 052, 71056, 089, 71087 kładzione w kilku przenikających się, półtransparentnych warstwach. Teraz miejsami polerowanie, kalkomania, i najlepsza zabawa się zaczyna...







Nakładania kalkomanii. Kładę prosto na farbę, bez lakieru. Jeszcze kalkomanii Tristara nie kładłem, więc założyłem sobie że tak jak kalkomanie Dragona, Tamiyi, Hasegawy będą dobrze się zmiękczać płynami Microscale. Póki co widzę, że błonka się błyszczy ale to nie problem. Grunt że się nie wysrebrza.

i koniec kalkomanii.




dokładnie przeciwnie z głoszonymi prawdami, kalkomanie po raz kolejny położyłem na matową farbę (spalcie swój sidolux). Jak wyszło - widać. Ślady płynów z farby oczywiście do zmycia zwykłą wodą jak kalkomanie dobrze wyschną.
Potem znów były trzy dni wolnego i znów pojawiła się szansa na skończenie chrząszcza
Tego wieczoru nad Warszawą kręciła się piękna burza, bardzo dobrze przy błyskach w chmurach mi się malowało. Efekt - taki.
















Obecnie model jest niemalże gotowy. Pomalutku składam sobie gąsienice. Delikatne te Modelkasteny, nie jest to zbyt przyjemna robota i dlatego się przeciąga.
W każdym razie jeszcze tylko gąsienice, antena, kilka małych poprawek (np. na klocku pod podnośnik) i gotowy!



















