Słowo wstępu
Bal czas zacząć. Jakieś 1o lat temu za pomocą kapitału, który zebrałem z okazji własnej pierwszej komunii świętej zakupiłem bajer jaki wówczas mi się w głowie nie mieścił. Mianowicie ten oto model. Jeszcze wówczas przystąpiłem do montażu mając na świeżo w pamięci sceny ze ślicznotki z memphis. Jakoś tak wyszło, że samolot ten szybko stał się moim najulubieńsiejszym i tak zostało do dziś. Niestety jako 8 latek zająłem się modelem jak na 8latak przystało. Na szczęście szybko się zorientowałem, że efekt mojej pracy nie wygląda tak jak powinien i wstrzymałem prace nad modelem, jak to wtedy stwierdziłem "do chwili nabycia aerografu". Już kilka late temu podjąłem pierwsze próby usuwania farby oraz drastycznego rozklejania. Na szczęście głównie wnętrza bo więcej nie skleiłem.
Troche historii:
Samolot, którego model mam w planach to "Sleepy Time Gal". Samolot przynależący do 532 dywizjonu, 381 grupy lotnictwa bombowego o kodzie bocznym VE-O.
Pokrótce, grupa należała do tych późno wojennych (pierwszy lot - 22.6.44). Sam samolot po wojnie wrócił do USA i pewno trafił na żyletki.
Niestety nie udało mi się znaleźć zbyt wiele zdjęć tego samolotu, jaki generalnie samolotów z tego dywizjonu.
Jedyne znalezione przeze mnie zdjęcie pokazujące "senną dziewczynkę" w całej krasie to to (pierwsza forteca):

Posiadam to zdjęcie jeszcze w większym wymiarze, ale niestety tylko z grubszym ziarnem. Tak zostało zamieszczone w książce Roberta Jacksona "B-17 Latająca Forteca"
Jest tam jeszcze jedno zdjęcie tego samolotu i przedstawia chyba w dodatku te samą formacje, tyle, że z góry. Niestety obecnie nie mam skanera, żeby pokazać o czym mowa. Może kiedy indziej pobawię się z aparatem.
Ewentualnie mogę rozważyć jeszcze dwa samoloty, do których kalki przewidziano w zestawie, są z tego samego dywizjony. Są to:

The Fox: B-17G 43-37657 (GD-I), Boeing Salvaged 2/14/45

Happy Bottom: B-17G 42-102664 (VE-F), Boeing Lost 7/1/644 (tak głosi info ze strony w necie, ale chyba chodzi o datę: 7/16/44?)

I wspomniana planowana, wspomniana wyżej: Sleepy Time Gal: B-17G 42-107112 (VE-O), Douglas
Returned to US 5/29/45
Źródełka
Planuję podpierać się takimi książeczkami:
1.
B-17 Roberta Jacksona, tyle, że wydanie polskie (niestety zawiera głupie błędy powstałe w skutek niezręcznego tłumaczenia). Może książka treścią nic nadzwyczajnego nie niesie, ale posiada trochę zdjęć, których w internecie nie widziałem.
2.

I B-17 Jacka Nowickiego. Głównie z racji planów. Nie żeby to co tam napisane jest było złe
3.
Poza książkami przydatna będzie ta strona, dotycząca historii 381 Grupy Bombowej:
http://www.381st.org/Home/tabid/114/Default.aspx
4.
No i na google.pl tez zawsze się coś doszuka.
A model..?
No tak jak napisałem na wstępie... stara rozbebeszona Hasegawa z wypukłymi liniami. Pocieszenie jest takie, że plany trzyma nawet.
No i mały pseudo "in-box"
Model będzie wymagał jak widać miejscami lekkiego domycia.
No i te potworne wypukłe linie. O ile zdjęcia dziobów (zrobiono ich sporo bo wszyscy chętnie fotografowali malowane tam gołe baby) pokazują, że tam linie faktycznie mogłyby być wypukłe, to do tego jeszcze nity by się przydały. Ale reszta samolotu... chyba wklęsła. Z resztą temat pokrycia będę jeszcze zgłębiać.
Tu silnik:
A tu kadłub (porównajcie sobie z fotkami nose artów):
Również tego typu akcje jak to coś na skrzydle będzie trzeba przerobić:
No i nie mam pojęcia kto wymyślił tego typu sposób podziału powierzchni sterowych:
W chwili obecnej tak prezentuje się zmęczone malowaniami i zmywaniami farby oszklenie (będzie polerka):
Oraz parę innych "błędów młodości":
Niestety, ale z kalkami będzie problem. Pomijam fakt, że kalkę (i tak nie udaną) tablicy przyrządów wyciąłem robiąc środek te 10 lat temu. Problem jest taki, że film na jednym z arkuszy zdaje się pożółkł (słabo to widać na fotkach, ale nie łatwo to sfotografować). Pojęcia nie mam czemu, jak, i co z tym zrobić.
O ile pożółkły kolor nie był by aż tak dużym problemem co kolor filmu, który chyba będzie widoczny na modelu.
A jaki jest plan?
Pokrótce taki:
1. Zrobić przyzwoity model ulubionej maszynki.
2. Chociaż trochę odbudować środek i inne rzeczy, których brakuje.
3. Poprawić fakturę modelu - linie podziału, może faktura wymęczonej blachy.
4. Osiągnąć zadowalający efekt pomalowania modelu na nie malowany samolot.
5. Ciekawie pobrudzić i wyeksploatować model na tyle na ile przyzwoitość pozwala przy takim malowaniu (nie malowaniu).
Niestety może mieć problem z:
Mianowicie nigdy nie forsowałem linie podziału, tym bardziej nie giąłem blachy.
Nie mam pojęcia jak dobrze odwzorować aluminium. Humbrol 11 odpada, wiadomo. A co z metalizerami choćby Humbrola, ModelMastera? Może jakieś Alcady, tylko gdzie to się kupuje? A może w ogóle ta folia do naklejania?
No i nie wiem jak ratować te kalki, o ile to ma sens. A jak nie ma to co w zamian?
I jeszcze z refleksji nad życiem: Skoro model zasadniczo ma być błyszczący/metalizowany to raczej nie będzie matowy. Więc jak osiągnąć efekt zmatowienia na samych oznaczeniach?
W odpowiedzi na te pytania będzie oczywiście potrzebować podpowiedzi pozostałym, bardziej doświadczonych userów.
W prawdzie nie dałem żadnych fotek prawdziwych postępów nad modelem, a w sumie dużo wyszło. Jak ktoś przebrnął to gratuluję dobrego samopoczucia.
No i nie długo samolot trafi do kąpieli czyszczącej jeszcze raz, a potem wnętrze. A Wy już obmyślajcie odpowiedzi na pytania















