Właśnie. Niemiecki przemysł zbrojeniowy bazował na rozbudowanej sieci kooperantów i poddostawców dostarczających do centr montażu gotowe do zabudowy podzespoły. Poddostawcy mieli za zadanie w większości przypadków dostarczyć komponent w takim stanie, że tylko się go zabudowywało i było OK.
Co więcej, nie ma sensu mówić zupełnie o odcieniach farby bo jest niemal pewne że te różniły się w zależności od sposobu nakładania, rodzaju podłoża, rozcieńczalników a także co naturalne pochodzenia farby, producenta itp.
Jest zupełnie możliwe, że np. koła jezdne pomalowane były jakąś piaskową farbą która miała wyraźnie inny kolor niż np. piaskowa farba na lufie armaty.
Wszystko jak sądzę w ramach jakiejś ogólnej zasady malowania ale bez szaleństw.
Takie same reguły rządzą też kolorystyką elementów i kamuflaży w niemieckim przemyśle lotniczym z 1944/1945 roku a na to dowodów jest cała masa.
Poza tym, pamiętam że te koła Pz. IV ze Skarżyska pochodzą zdaje się z kilku osobnych źródeł i są tylko założone na wrak dla potrzeb ekspozycji. Czy ten Sturmgeschutz nie ma podobnie dołożonych kół z innego wozu? Nie są pomalowane zupełnie współcześnie minią?
Dla mnie jakąś tam podstawą do wyrobienia sobie ogólnego pojęcia o kolorach niemieckich wozów było i jest to Hetzerowe koło, które jest zachowane dość nieźle.
Ale to tylko pozwala mi mieć mniej więcej pojęcie jak to mogło wyglądać ale czy tak wyglądało zawsze i czy dokładnie tak - nigdy pewnym nie będę i nie wyrabiam sobie żadnego kate

Swoje farby zawsze mieszam i mieszam je praktycznie na oko. Żeby odpowiadało temu, co w moim wyobrażeniu powinno być namalowane. Ciepły kremowo-piaskowy kolor, łagodny zielony, czerwonobrązowy.
Wiem, że to temat rzeka i ciągle wraca, sam nie jestem żadnym specem w tym temacie i raczej więcej się uczę od innych jednak jeśli to co napisałem się może przydać to super.