Przyznam, że musiałem sprawdzić sobie w Wikipedii co to w ogóle jest ten minilab. Pomysł zapewne dobry, ale póki co traktuję to jako tak zwane ostateczne rozwiązanie.
Jeśli chodzi o piśmiennictwo Andrzeja Ziobera to w miarę możliwość zaznajamiam się z owym. Przy czym sporo z tego i tak traktuję jako ciekawostkę aniżeli instrukcje do własnych poczynań. Dysponuję jeszcze artykułami z Skrzydlatej Polski, tymi starymi.
Ogólnie strasznie wolno idzie mi robienie czegokolwiek przy tym modelu. Zastanawiam się czy dociągnę przed końcem roku
Mianowicie:
Dokonałem dalszych modyfikacji foteli pilotów, z czego pierwsza polegała na pozbyciu się jeszcze wcześniej wykonanych ulepszeń. Czyli podsumowując na tym etapie, cofnąłem się w postępach. Fascynujące, nieprawdaż? Tylko w modelarstwie można cofać się postępując

Na szczęście nie tym udało mi się zamknąć dotychczasowy bilans prac nad fotelami.



I wyrżnąłem jeszcze dziurę, a nawet cztery pod bombardierem.




O takie wiertełka sobie kupiłem i wierciłem nimi. Może uda się nimi i tablice przyrządów wywiercić.

Mam też za sobą pierwsze doświadczenia z chemią gunze. Na razie tylko pan śmierdziel 12oo, ale na dziś mi wystarczy.
Znaczy wypiłowałem sobie połówki od wewnątrz gdzie potrzebowałem i pociągnąłem. Obśmierdzielowałem też fotele i zmontowane wcześniej podzespoły podłogowe.

A dziś jeszcze miąłem okazję utwierdzić się w przekonaniu, że maskol vallejo to zdecydowanie zły pomysł. Że lepi, klei się w nieskończoność i nigdy nie zasycha, że nie daje się zdjąć z modelu w całości tylko trzeba go skrobać po troszku to ja już dawno wiedziałem. Dziś dochodzi do tego fakt, że opakowanko, takie samo jak do zwykłych farbek jest nie kompatybilne z maskolem. Zbyt gęsty maskol o skłonnościach do łatwego podsychania, nabierania gęstości z łatwością zatyka dziurkę w dozowniczku, nawet mimo jego nawiercania. Efekt może być taki jak na fotce. Niestety nie udało mi się objąc dodatkowo wszystkich tych miejsc w pokoju gdzie wylądowały mniejsze, większe kropelki tego badziewia.

Czyli bez modyfikacji opakowania nawet do uszczelniania piwaty się nie nadaje
