Poprzednia herbata już wystygła, robię więc sobie nową. Na słodką przegryzkę wybieram dżem śliwkowy z bydgoskiego Fordonu - pycha! Polecam ten rocznik, wyjątkowo udany.

Łączenie kadłuba ze skrzydłem sobie schnie a ja wciąż wcinam kajzerkę z dżemem.

Doklejam skrzydełka z tyłu i żeby były równolegle do podłoża podkładam pod nie dwie kasety magnetofonowe.

Żeby nie marnować czasu, zabieram za spęcznienie ośki śmigła. Instrukcja poleca nóż, ale przecież nie podgrzeję swej zuchowskiej finki. Biorę więc z doskonałego NRD-owskiego zestawu konstruktora śrubokręt (w kolorze melanż) i to jego podgrzewam nad gazem.

Efekt jest doskonały. Udało się nie stopić całości.

Następnie zabieram się za golenie kół. Przesunięcia form są na tyle duże, że właściwie połówki są obok siebie. Jakby zeszlifować to co się rozjechało to by nic nie pozostało. Dlatego pocieniam tylko to co potrzeba a całość zalewam grubo klejem, licząc na to, że jakoś to zwiąże.

Wybieram sobie maszynę którą będę robił. Niby ruska a jednak taka jakaś zagraniczna...
Zawsze mnie też zastanawiało jak ci Rosjanie przelecieli do Francji skoro po drodze była Rzesza. No i co z tym ma wspólnego Czesław Niemen.

Wycinam i namaczam kalki.

Nakładam na wskazane miejsca...

...
I oto już przechodzimy do galerii. Z tym że jest to galeria modelu typu
basic. Nie wiem jak u Was, ale moje pierwsze modele były niemalowane.
Tak popularne obecnie zdjęcie z pieniążkiem.

Jeden bok.

Drugi bok. Kalki doskonale układają się na kadłubie.

I zdjęcie z góry.

cdn. (następna galeria będzie pro, tj. z malowaniem)