Zbiorniki po bokach kabiny oraz za plecami pilota mieściły jeden ze składników paliwa - T-Stoff. W uproszczeniu 80-85% nadtlenek wodoru. Substancja silnie żrąca dla ludzkich tkanek.
Zdecydowanie kontakt z ciałem człowieka niezalecany. Na potrzeby awaryjnego lądowania procedura dla Me 163 przewidziała nawet awaryjny zrzut T-Stoff (dźwignia po lewej stronie tablicy nad lewym zbiornikiem).
Sam zbiornik wygląda na to był metalowy (aluminium?) dokładnie pokryty cienką warstwą materiału izolacyjnego (guma?).
Nie jestem Ci w stanie tego potwierdzić, mam bardzo mało na temat Kometa. W każdym razie na zdjęciach z epoki wygląda na to, że wykładzina na zbiornikach jest raczej gładka, nie taka pomarszczona jak w eksponatach muzealnych.
Może ktoś to lepiej wyjaśni, ja nie jestem obecnie w stanie nic precyzyjniejszego napisać.

http://rnzaf.proboards.com/thread/19747 ... lTo=195061Widziałem dwa Komety na oczy, oba podwieszone i ten samolocik z bliska po prostu poraża tym, jak jest wykonany. Gięty na kolanie, pasowany młotkiem ale niesamowicie wyrafinowany w formie. Proste klapy, płyty ze sklejki na fortepianowych zawiasach ale ładnie wpasowane i wpuszczone w w zagłębienia w płacie. Siłą chyba pasowane blachy dolnych części kadłuba ale wszystko ładnie się schodzi, jest w sumie równo i wygląda na całkiem zmyślnie zaprojektowane. Płat wykonany jak kadłub starej żaglówki tak fajnie wymodelowany...no i koła od Focke-Wulfa
