Wybór padł na półkownika, który przebija nawet Spitfajera XIV bo kupiłem go i zacząłem w styczniu 2003 czyli... 11 lat minęło.
Poskładałem do kupy tak jak widać.
Model jest z pudła, jedyne co dodałem to fototrawione pasy edwarda do japończyków. Zieleń w kokpicie to Mitsubishi Interior Green tak jak go sobie Aeromaster wyobrażał ponad dekadę temu.
Jaki widać ZerO jest po lekkich przejściach i posłużyło nawet w pewnym momencie do testu zielonej farPki IJN.
I nie chodzi tu bynajmniej o KUMOGATA green...
Po wytarganiu z dna szafki model był nieco zdekompletowany więc w międzyczasie zakupiłem vacu Rob Taurusa do HASe po czym dalsze poszukiwania pozwoliły odnaleźć oryginalną szklarnię z zestawu. Wielki podkadłubowy ZBIORNIK wyciągnięty dzisiaj ze skrzynki pocztowej został wyłudzony od karambolisa za co mu publicznie mówię dziENkuję.
Ogólnie plan jest taki, żeby zrobić Zero z wczesnego etapu wojny - może PH, może Indonezja, a może Midway. Model wymaga małego apgrejdu, żeby przerobić go na Typ 21 no i małych czarów z malowaniem - na początek na kadłubie w okolicy kokpitu.
Nie przewiduję żadnych intrygujących kamuflaży, a zwykłe, klasyczne, dobrze znane ame-iro.
O ile model japońskiego samolotu pozwala na rozkminy w zakresie kolorystyki to ostatnie 5-10 lat wyznacza z grubsza zakres tego knucia przy czym należy pamiętać, że cały czas poruszamy się w obrębie sporego marginesu hipotez i przypuszczeń.
Więc da się jechać całkiem szeroko...










