Sherman, Aleksander, dewertus, GUDMUNDUR, shadowmare: Rozczaruję Was, niestety. Łoś jest daleko w kolejce - raz, żeby zrobić coś przyzwoitego z wypustu Mirage'a to się trzeba naprawdę nieźle napocić, a dwa, że nie podaruję sobie, żeby nie zrobić go maksymalnie pootwieranego. A z dokumentacją jak jest, to każdy wie
Następny model wstępnie już wybrałem, ale na razie nie zdradzę, co. Zobaczymy, ile razy się zmieni
LordDisneyland: Używam Devlan Mud - taki jak na zdjęciu poniżej. To chyba jakaś staroć, nie widziałem go już w sklepie. Został mi jeszcze cały słoiczek. Rozprowadza się całkiem nieźle, uważam, że to dobra alternatywa dla washa robionego własnoręcznie (farby olejne + White Spirit), szczególnie, jeśli mamy coś niewielkiego do wykonania. Osobiście korzystam - zależnie od sytuacji - z obu metod.

Ten drugi ze zdjęcia - Agrax Earthshade - kupiłem niedawno, i jeszcze nie miałem okazji go przetestować. Jak to zrobię, nie omieszkam podzielić się wrażeniami. Ale, szczerze mówiąc, zbytniej różnicy w stosunku do poprzedniego się nie spodziewam.
Co do Buffalo: Jest dokładnie tak, jak pisze
Arcturus.Prace nad skrzydłami rozpocząłem od wykonania zaczepów do powieszenia modelu. Sposób wykonania - dokładnie taki sam jak przy zaczepie w kadłubie. Materiały - rurka plastikowa i igła lekarska.






Przed zamknięciem połówek skrzydeł została mi jeszcze tylko jedna rzecz do zrobienia - reflektory do lądowania.
Zacząłem od wykonania odbłyśnika. Materiał - folia, taka, jaką w kwiaciarni owija się łodygi kwiatów. Świetna rzecz do tłoczenia. Jako stempla użyłem końcówki od pilnika - akurat miała odpowiednią zaokrągloną końcówkę. Podkładka - twardy filc.

Klosz reflektora - z kawałka pleksy, pocienionego dodatkowo za pomocą papierów ściernych, i wypolerowanego.
Na blaszce Eduarda są metalowe ramki, czy bardziej obudowy reflektorów. Pomalowałem je na biało.
Szybki z pleksy przykleiłem do nich kilkoma małymi kropelkami SG w żelu.


I teraz element kluczowy - czyli żarówka
Swego czasu, jak moja Żona była jeszcze moją Narzeczoną, zapytała mnie, co bym chciał dostać na prezent urodzinowy czy imieninowy, nie pamiętam dokładnie. A ja - kompletnie nie wiedzieć czemu, bo papierosów nigdy nie paliłem i nie zamierzam - odpowiedziałem, że chciałbym dostać zapalniczkę Zippo. I dostałem ją. I chyba miałem jakieś przeczucie, bo do robienia żarówek nadaje się idealnie
Najpierw kawałek przezroczystej ramki wlewowej rozciągnąłem nad płomieniem. Jak miałem już cienką nitkę, pociąłem ją na krótkie odcinki. Za pomocą pensety każdy z tych odcinków delikatnie zbliżałem do płomienia, aż końcówka stopiła się w ładną kuleczkę.
Ta metoda wymaga kilku, czy kilkunastu prób - czasami tworzy się nie kulka, a grzybek, czasami kulka się nie stopi, a zapali. Ale, jak widać poniżej, jest to jak najbardziej do opanowania.



Zależnie od grubości przezroczystej nitki, otrzymamy większe lub mniejsze imitacje żarówek.

Jak już wszystkie elementy były gotowe, można było próbować zmontować cały reflektor. Jeszcze tylko należało nakłuć otwór w odbłyśniku - mniej więcej pośrodku.


Niestety, w tym momencie okazało się, że imitacja żarówki za bardzo wystaje ponad odbłyśnik, i razem skleić się tego nie da. Nie było rady, trzeba było całą operację powtórzyć jeszcze raz.
Dwie różnice w stosunku do opisu powyżej: raz, że teraz nakłucie zrobiłem przed wytłoczeniem odbłyśnika, dwa, że po wytłoczeniu wypolerowałem go filcową końcówką zamontowaną w wiertarce.
Po długich bojach - dwa reflektory gotowe:

Jeszcze tylko poprawienie kształtu gniazd w skrzydłach, i można było wkleić reflektory na gotowo.
Te cztery malutkie elementy to kawałki plastiku, centrujące odbłyśnik w stosunku do obudowy.


Połówki skrzydeł skleiłem za pomocą kleju Tamiya Extra Thin.
I powoli mogłem się przymierzyć do gondol i silników.

Ale to będzie już w następnym odcinku.
A jako bonus - krótka migawka z pierwszej próby zapuszczania silników

Jak widać, siła Micro Liquitape jest doprawdy wielka...
Do zobaczenia.