Dziś nadszedł czas na zrobienie owiewki.
Eduard zrobił do niej aż 10 różnych blaszek i to wszystko trzeba było wkleić w środku, nie niszcząc przy tym "szkła".
Prace zacząłem od wycięcia, złożenia i pomalowania metalowych części.
Liczyłem że owiewki nie będę musiał malować od środka, jednak okazało się to konieczne: Eduard zrobił bardzo fajne nitowane blachy, bardzo podobne do tego co jest w środku owiewki prawdziwego Drakena.
Tak wyglądają gotowe części: okucia wnętrza, lusterka, elementy zamka, lusterka oraz coś co ja nazywam "torebką na drugie śniadanie pilota".

Blachy zostały przyklejone (nie wszystkie, niektóre dopiero po pomalowaniu ich "luzem".
Do maskowania użyłem masek Eduarda, które akurat w tym przypadku nie pasują idealnie.
Na szczęście prościutkie kształty tej owiewki sprawiają, że maskowanie tu i tam taśmą jest proste.

Owiewkę maskowałem na zewnątrz i w środku.
Pomalowałem także od wewnątrz krawędź stykającą się z wiatrochronem. Boczne listwy to już pomalowane blaszki Eduarda.

Po raz pierwszy udało mi się wreszcie pomalować owiewkę tak, żeby po oderwaniu masek nie było widać pokruszonych krawędzi farby.

Oglądając zdjęcia dostrzegłem, że zapomniałęm pomalować krawędzie owiewki (będzie przecież otwarta).
Dodatkowo niestety zauważyłem coś w rodzaju tłustawych zabrudzeń na szkle, mam wrażenie że będzie to trudno doczyścić.
Stało się to po zdjęciu z wnętrza osłonki z Maskolu. Czyżby zaszkodził?
Będę próbował to jeszcze doczyścić.
Przy okazji okazało się, że zniknęła mi część zamka, więc zaraz zacznie się szukanie na podłodze i biurku.
Do zrobienia jest jeszcze okablowanie (sztuk jeden kabla) oraz zamontowanie podnośnika hydraulicznego owiewki, ale to już przy montażu, czyli na samym końcu. No i wash.
