Mam nadzieję, że modelarze zaawansowani (a tym bardziej mistrzowie) nie będą mieli mi za złe tych trochę bardziej początkujących informacji i uwag.
Etap śrub rzymskich, mikrotulejek, mikrooczek, nici, nitek, żyłek i linek był dla mnie na tyle trudny w trakcie rozwijania mojego wciąż słabego warsztatu, że pochłaniałem informacje na ten temat jak gąbka wodę.
Mam więc nadzieję, że jeśli jakimś trafem znajdzie się w tym warsztacie kolejny żółtodziób to być może co nieco wykorzysta.
Zabierając się za olinkowywanie dwupłata (jeśli już się na to decydujemy a zakładam, że idziemy twardo do przodu w tym temacie) to już na początku możemy dokonać pewnego prostego wyboru:
a) instalujemy wyłącznie nici (żyłki itp.) do plastiku. Skutkuje to problemem odpowiedniego naciągnięcia linek z reguły na skrzydłach. W tym przypadku konieczne jest przewiercanie się przez (najbezpieczniej) dolny płat, naciągnięcie nikti/żyłki od dołu (ja używałem zwykle do tego celu klamerki), położenie kleju CA w dolnym wylocie nitki, odcięcie niepotrzebnego końca, szpachlowanie, malowanie...
Jeden z najlepszych tutoriali jaki znalazłem do tej metody znajduje się tutaj:
http://www.austinsms.org/article_seaman.phpb) nawiercamy malutkie otworki w modelu (ja przy skali 1/48 używam wiertła 0,4 mm), wklejamy oczka (o średnicy nie większej niż 0,3-0,4 mm) przez które przeciągamy nić/żyłkę, naciągamy do odpowiedniej długości, kładziemy klej CA na "oczko", odcinamy niepotrzebny koniec i finito,
c) lub idziemy na całość i bawimy się w łączenie nici/żyłki z oczkami i mikrotulejkami w celu odtworzenia śrub rzymskich powszechnie używanych w tego typu sytuacjach w rzeczywistości.
Jeśli wpiszecie w wyszukiwarce frazę "turnbuckles 1:48" lub "turnbuckles 1:32" dostaniecie kopalnie rozwiązań - od "home made" (czyli patyczek higieniczny i oczko z drucika) po kompletne i cholernie drogie śruby rzymskie sprzedawane przez przesympatycznych Greków z Gaspatch Models
http://www.gaspatchmodels.com/metal-turnbuckles/Tyle teorii a teraz wrócę do mojego koszmarnego warsztatu....
W Nieuporcie 28 mocowania do linek znajdują się między innymi na wewnętrznych wspornikach górnego płata. Zewnętrzne służą do mocowania linki, która kończy się w płacie dolnym.
Mam nadzieję, że oba oczka będą widoczne....

"Oczka" pochodzą z bardzo przydatnego dla szmatopłaciarza następującego kompletu Eduarda:

Znajdziemy tam mnóstwo bajerów na każdą okazję ;)
"Oczka" powstają w sposób następujący - odcinam końce czegoś co Eduard chciał by było imitacją śruby rzymskiej lub innej złączki. Tak to wygląda przed i po:

Kolejny etap to nawiercenie malutkiego otworu w plastiku, doklejenie oczka, przełożenie a następnie naciągnięcie nici/żyłki.
Inną metodą (dla bardziej sprawnych manualnie lub mniej leniwych - nie ukrywam, że zawsze mam problem z autodefinicją czy jestem bardziej leniwy czy mniej sprawny...) jest okręcenie cieniutkiego drucika o najzwyklejszą igłę 0,3 mm i odcięcie zbędnego końca.

A propos nici, żyłek, sznurków itd...
Przetestowałem różne rozwiązania - od zwykłych żyłek (karpiowych) mniej lub bardziej elastycznych, przez niby specjalne nici termokurczliwe, przez rozciąganie plastiku z ramki nad świecą aż któregoś dnia trafiłem na pasmanterię, gdzie sympatyczny Pan sprzedawca (a prywatnie modelarz) zaoferował mi czarną, elastyczną (w granicach rozsądku czyli jakieś 10%), niestrzępiącą się (!!!) nitkę, którą używam i użyję w Nieuporcie 28.
No ale... Żyjemy w XXI wieku i współczesny modelarz szmatopłaciarz ma kosmiczną technologię.
To coś nazywa się EZ Line, jest odpowienio grube/cienkie na skalę 1:48 i 1:32, jest czarne, rozciąga się (według producenta o 700%), nie strzępi się (no może nie do końca ale i nie bez przesady) i doskonale się przykleja do plastiku.

Od lewej pełny asortyment mojego warsztatu: nić z pasmanterii od zaprzyjaźnionego modelarza, nić (?) drut elastyczny ale kształtowalny jeśli potrzeba, EZ Line.
Jeśli podobnie jak ja bawicie się w sklejanie modeli z więcej niż jednym płatem to proponuję przeznaczenie najbliższego kieszonkowego na zakup tej ostatniej pozycji (dla skali 1:72 polecam podobny choć gorszy w mojej ocenie produkt Uschi van der Rosten).
Jedyną zauważalną choć absolutnie nie dyskwalifikującą wadą EZ Line jest większa trudność z przetykaniem jej przez mikrotuby.
Ale żadna wada nie umywa się jednej niezaprzeczalnej zalety tego ustrojstwa: tniemy linkę "na oko" na krótszy odcinek niż odstęp między elementami do olinkowania (np.płatami), doklejamy z jednej strony, czekamy pół minuty, ciągniemy, doklejamy z drugiej strony, czekamy (to najtrudniejszy moment dlatego przynajmniej z jednej strony przyda się oczko) i koniec zabawy.
No właśnie... Mikrotubki... Mikrorurki...
Dla mistrzów zen oraz ludzi o mocnych nerwach i rękach ze stali żadnym problemem jest tworzenie mikrotubek z patyczków higienicznych. Jest to godne podziwu i szacunku.
Mogę tu tylko pochylić głowę i podać jeden, w tej chwili już klasyczny adres:
http://pwm.org.pl/pwm/index.php/atykuy/techniki-modelarskie/103-nacigi-i-ruby-rzymskieJako człowiek cierpliwy z natury ale jednocześnie słabo sprawny manualnie, momentami znerwicowany i impulsywny osiągnąłem życiowy sukces, gdy z pudełka patyczków Bella uzyskałem 12 idealnie równych tubek.
A jako, że potrzebowałem ich w sumie 32 postanowiłem poszukać innej opcji i podobnie jak w przypadku EZ Line poczekałem aż otrzymam kieszonkowe.
Udałem się na zakupy na Wyspy Brytyjskie gdzie nabyłem następujący produkt zestawiony obok produktu Eduarda:
To mikrotubka w skali 1:48 firmy Albion Alloys:
http://modelskills.co.uk/turnbuckles/46-turnbuckles-1-48-scale.htmlJest cudowna tak jak i cena. Nic więcej właściwie na ten temat pisać nie trzeba. Bo co tu pisać o zwykłej rurce? ;)
Oto jej wymiary: 0.4 mm (zewnętrzna średnica) x 0.25 mm (wewnętrzna średnica) x 3 mm (długość)
Połączenie trzech wynalazków czyli "oczka" Eduarda, EZ Line i mikrotubki Albion Alloys służy mi od pewnego czasu i oby trwało to jak najdłużej a kieszonkowe nigdy się nie skończyło, bo znowu trzeba będzie sobie opalać paluchy....
O rozwiązaniu Bob Buckles nie piszę, bo nie używałem (
http://www.bobsbuckles.co.uk/ zaś o śrubach Gaspatch nie piszę, bi serce mi pęka jak na to patrzę.
To tyle.
Wracam do warsztatu, bo jest co robić.

Pozdrawiam,
M.V.