Mikołaj75, Sherman, karambolis8, Darek Trzeciak, Adam: Cieszę się, Panowie, że się podoba, dziękuje bardzo.
MIRO: Zgadza się, też o tym myślałem. Wydawało mi się to jednak gorszym rozwiązaniem ze względu na powtarzalność - trudniej utrafić ze stałą grubością, i gorzej przyciąć z jednakową szerokością. Ale zaznaczam, że to tylko hipotetyczne rozważania - nie próbowałem tej metody.
Dzięki za dobre słowo
Krystian Ciechowicz napisał(a):Wariat !!

Taaa... że zacytuję tylko mojego znajomego - tego od oczu strzelca pokładowego - mam nadzieję, że dobrze zapamiętałem Jego słowa:
"Po przeczytaniu dalszego ciągu relacji PV-1 nadal stwierdzam, że jesteś obłąkany"Odpowiedziałem Mu, że inaczej przecież nie kolegowałby się ze mną. Oczywiście, przyznał mi całkowitą rację

Wracam do silników.
Mając już wszystkie elementy, mogłem zacząć sklejać je do przysłowiowej kupy

Zanim przykleiłem jednak iskrowniki, gaźnik, i to coś na dole - chyba obudowę filtra oleju - w drugiej gwieździe musiałem wykonać otwory pod przewody do świec zapłonowych. Najpierw używając okrągłego iglaka zrobiłem niewielki rowek w każdym cylindrze, a potem wywierciłem otwór wiertłem 0,3mm.

Z lewej strony - otwory już gotowe.

Mogłem już malować. Pierwszy Mr. Surfacer 1200 prosto z puszki.

Potem cylindry. Użyłem małego, dosyć już zużytego pędzelka. Farba to metalizer Gunze C218.

Z moich starych zapasów wygrzebałem Pactrę A9 Gray Gloss. O dziwo, po ponad dziesięciu latach od jej kupna nadal nadawała się do użycia. Pomalowałem nią korpus silnika i obudowę reduktora - również za pomocą pędzelka. Gaźnik - to czarny Citadel.

Potem wash - z czarnej farby olejnej Van Gogh i White Spirite'a, a następnie suchy pędzel.

Popychacze - a tak w rzeczywistości to osłony popychaczy - zrobiłem z grafitu do ołówka 0,5mm. Pasowały idealnie. Pomalowałem je czarną farbą Citadel, i przykleiłem na małe kropelki SG w żelu.


Obręcz kolektora przewodów elektrycznych pomalowałem najpierw podkładem, a potem metalizerem Gunze. Po wyschnięciu ustawiłem element na silniku, i przykleiłem kropelkami SG do popychaczy.


Teraz czekała mnie dosyć żmudna robota - precyzyjne ustawienie każdego przewodu. Okazało się, że niestety niektóre druciki są za krótkie. Na całe szczęście były to te, które prowadziły do świec z tyłu drugiej gwiazdy. Po końcowym montażu tego miejsca nie widać w żaden sposób, nie przejmowałem się tym zatem zbytnio.
Poszczególne druciki wyginałem pęsetą, a do obcinania bezkonkurencyjne okazały się małe nożyczki do paznokci. Są ostro zakończone, bez problemu można było nimi dotrzeć w każdy zakamarek.

Ze zdjęć wynika, że przewody do świec były osłonięte czymś w rodzaju brązowo-żółtej plecionki. Każdy drucik pomalowałem farbą Citadel, używając małego pędzelka.

I na zakończenie - tabliczka znamionowa. Czarny Citadel, i suchy pędzel z białej farby.

Wszystko razy dwa, rzecz jasna

Kontrola, jak się silniki mają do gondol:


Wygląda na to, że mają się dobrze
Jeszcze tylko ustawienie wałów śmigieł, i będzie można zamykać gondole na gotowo.
Do następnego odcinka zatem.