Podczas czytania "303. Dywizjon Myśliwski w bitwie o Wielką Brytanię" pana Jacka Kutznera zainteresowała mnie jedna rzecz. Na stronie 31, w relacji zestrzelonego strzelca pokładowego widnieje: "Ten jednak [pilot 110-tki - mój dopisek] musiał zdać sobie sprawę, że pozostały mu sekundy życia, tak więc odrzucił owiewkę kabiny, przewrócił Messerschmitta na plecy i wypadłem [z kabiny - aut.]."
Cóż to za dziwo? Zakładając, że nic tu nie zostało pomylone, to jak wyglądał cały mechanizm zrzucenia owiewki pilota i strzelca naraz oraz czy dało się odrzucić tylko swoją część (w przypadku uszkodzenia ww. mechanizmu)?






