Z kronikarskiego obowiązku trzeba coś pokazać, wszakże mój warsztat zbyt imponujący nie jest to i nie ma się czym zachwycać.
Poprawiłem jeszcze raz (który to już?) spawy na dachu, nie ma perfekcji, ale teraz już mogę na nie patrzeć. Dodałem trochę pierdółek, niektóre wyglądają jeszcze jak siekane toporem, ale może się to wyprowadzi na prostą. Prócz tego dorobiłem podstawę anteny, która mi uciekła gdzieś... nie jest zbyt okazała, nazwałbym ją raczej imitacją, ale i tak jest to mój sukces bo nie zostawiłem pustego miejsca
Miałem robić stelaż na graty na płycie silnikowej, ale właściwie się powoli od tego pomysłu oddalam... wszakże i tak nie mam za bardzo co, prócz beczek i kanistrów, tam nawtykać... No i oczywiście nie mogłem utrzymać kasy w portfelu i zakupiłem lufkę RB, która mam nadzieje do mnie już jedzie pocztą... najbardziej obawiam się jak to będzie wyglądało pod podkładem po tych wszystkich modyfikacjach.





