Adam, Potez, grzegorz75, xmald: Dziękuję bardzo, Panowie. Też mi się podoba coraz bardziej
potez napisał(a): Działa bez pudła, nie trzeba się męczyć z ołówkami, które zawsze się z żółtej taśmy ścierają...
To fakt, z ołówkiem jest sporo zabawy... a i efekt końcowy czasami nie jest zadowalający. Nadruk istotnie załatwia sprawę. Jedyna zaleta ołówka to chyba tylko to, że jest dostępny, że tak powiem, od ręki
grzegorz75 napisał(a):A to co masz w awatarze to nie jest "żurawik" do jakiejś łódki , którą zacząłeś lata temu budować na kartonowymworku ?

Patrz, a myślałem, że nikt mnie tu nie znajdzie... ten sam.

Gratuluję dobrego oka... i chyba jeszcze lepszej pamięci. Właśnie uświadomiłem sobie, że od tamtych czasów minęło ponad dziesięć lat, nie wiadomo, jak i kiedy...
Niestety, tamta relacja nigdy nie dobrnęła do końca. Sporo rzeczy pozmieniało się po drodze – i chyba zostanę na stałe przy samolotach. Ale czasem nachodzi mnie ochota na jakieś japońskie pływadło – i kto wie, może kiedyś się jeszcze skuszę

xmald napisał(a):Zapodaj tylko jakąś uszczelkę pod wiatrochronem - jest tam mini szpara.
Przyznam się, że obejrzałem dokładnie to miejsce, z nosem przy modelu – i nic nie znalazłem... możesz jakoś dokładniej to określić?
Dzisiaj kilka zdjęć z generalnego brudzenia. Na początek spód.
Zaczęło się od delikatnego odłamania przyklejonych zbiorników podwieszanych. Raz, że straszliwie mi przeszkadzały w pracy, a dwa, że były przyklejone na odwrót. Przynajmniej tak wyglądały
Roztwór do zaakcentowania linii podziału zrobiłem tradycyjnie z farby olejnej, rozcieńczonej White Spirit'em. Chciałem uzyskać lekko złamany średnio-szary.

Miksturę nanosiłem za pomocą małego pędzelka.

Po lekkim przeschnięciu zabrałem się do wycierania za pomocą patyczków do uszu, starając się, aby odpowiednia ilość pozostała w liniach podziału. Na koniec przetarłem całą powierzchnię płatkami kosmetycznymi, lekko zwilżonymi White Spirit'em.


Następnym elementem było wykonanie wszelkiego rodzaju smug i zabrudzeń, które powstają na płatowcu podczas lotu. Chciałem uzyskać efekt, powiedzmy, średniego zużycia - nie chciałem, aby model imitował samolot prosto z fabryki, ale nie chciałem też, żeby wyglądał jak weteran wszystkich lotnisk świata. Czy mi się to udało - oceńcie sami.
Używałem pigmentów MIG-a, wcieranych i rozprowadzanych po powierzchni za pomocą pędzelków i patyczków do uszu.

I kilka zbliżeń na poszczególne elementy:



Okopcenia przy baterii karabinów maszynowych też wykonałem tą samą techniką. Tak mi się jednak wydaje, że akurat tutaj należało by całość jeszcze trochę przyciemnić...

Okopcenia za rurami wydechowymi wykonałem za pomocą aerografu. Najpierw ciemny brązowy, potem cieniowanie czarnym. Na koniec - delikatne rozjaśnienie środka jasnoszarym. Wszystko malowane mocno rozcieńczonymi farbami Gunze C, na bardzo małym ciśnieniu.


Na dole zostały mi tylko jeszcze odpryski farby - i przenoszę się na górę.
Tylko nie jestem jeszcze zdecydowany, jakim kolorem zaakcentować linie podziału... Czy zrobić na czarno, czy raczej wprost przeciwnie, na kolor jaśniejszy? Obie szkoły dają ciekawe rezultaty, i - z tego, co widziałem - obie są prawdziwe... może Wy coś podpowiecie.
Miłego oglądania.