Bf 109K-4, Hasegawa, 1/48

[xspace]

Bardzo atrakcyjny Kazimierz !

[Mariusz Jarzyna ze Szczec]

Jak napisali przedmówcy jeden z piękniejszych "K" jakie oglądałem

[Jarek Gurgul]

Choć już Twój poprzedni K-4 (niebieska "7") był niczego sobie, to ten model jest jeszcze lepszy, bardziej "dojrzały".

Jarek

[Atlis]

Nie znam się, więc się wypowiem.

Ogólnie piękna 109, kiedy zobaczyłem pierwsze zdjęcie, myślałem, że ktoś wkleił zdjęcia modelu Matta McDougala z tą różnicą, że twoje są przepalone. Malowanie naprawdę mi się podoba. Zróżnicowane blachy itp - super.

Mam dwa pytania - czy wtłoczenia na pokrywach podwozia od wewnątrz nie powinne być zaszpachlowane? I czy końcówka anteny Morane nie powinna być wygięta do przodu? Widziałem proste i wygięte, pytam z ciekawości jak to z nimi jest.

[pedrosmg]

Super model - bardzo fajnie wyszedł

[hacz]

Nie wiem o co chodzi z tymi brązowymi liniami na spodzie ?
Tak poza tym bardzo podoba się.!

[posejdon]

Nie wiem o co chodzi z tymi brązowymi liniami na spodzie ?
Tak poza tym bardzo podoba się.!

Też nie bardzo wiem. Było takie coś na malowance w książce z grzybowej serii. Spodobało mi się więc namalowałem u mnie. W zasadzie to na niektórych zdjęciach widać na skrzydłowych podziałach takie ciemne linie. Najczęściej są one na łączeniu z końcówką skrzydła. Może wiesz co to?

PS: Ale odkop ;)

[Kuba P.]

Niemcy stosowali (nie zawsze) zabezpieczenie krawędzi paneli lub linii nitów gdy pozostawiali powierzchnie bez malowania, czasem była to szpachla lub farba nakładana pędzlem, czasem szpachla i na to cienko farba natryskiem. Czasem wyłącznie natrysk farby na metal.
Zwykle widzi się kolory szare/szarozielone. Czerwona substancja to antykorozyjna/zabezpieczająca farba do powierzchni drewnianych i stalowych stosowana bardzo szeroko np. także do zamalowywania naklejonych pasków taśmy czy róznych łatek. Ja nie kojarzę natrysku tej czerwonej substancji na blachę, zwykle wygląda jak nakładana pędzlem ale nie jest wykluczone, że gdzieś takie coś funkcjonowało.
W końcu tak naprawdę wiemy bardzo niewiele o kolorystyce ostatnich 109 czego dowodzą ostatnie informacje o stosowaniu farb serii 8x a przy każdym nowym kolorowym zdjęciu czy dobrze zachowanym wykopku wszyscy się dziwią bo znów teoria rozmija się z praktyką.

Co do modelu to fajny bardzo, chociaż gdzieś w mojej wyobraźni on wyglądałby troszkę inaczej co nie znaczy że lepiej czy gorzej. Ale to nie na teraz.

ps - o ciemnozielonych krzyżach to chyba ja Ci pisałem.

[Ripper1]

Przepraszam że się wtrancam ale bardzo zainteresował mnie temat zielonych krzyży. Czy był to standard w wersjach "K" czy dotyczy to jakiegoś typu malowania, jakim kolorem malowane były krzyże bo określenie ciemno zielony niewiele mówi. Ciekawość moja związana jest z tym, że składam właśnie "K" z przedpotopowego zestawu "FIJIMI" i chciał bym coby nie straszył swym wyglądem

[posejdon]

Kuba mi to kiedyś wyjaśniał w ramach budowy wiecznienieukończonegoalejużprawieprawie Me 262. Krzyże były czarne albo ciemno zielone (i to był taki zielony jak w kamuflażu na górze skrzydła). Im późniejszy etap wojny tym bardziej upraszczano malowanie więc np. stosowano mniejszą ilość kolorów farb albo w ogóle rezygnowano z malowania spodu. Z tego wynika, że im późniejszy egzemplarz robisz tym bardziej prawdopodobne, że będzie miał zielone krzyże i tym mniej będzie błękitnej farby na spodzie. Na bank były odstępstwa od tej reguły ale podejrzewam, że raczej prędzej późny egzemplarz będzie miał czarne niż wczesny - zielone.

[Ripper1]

dzięki za wyjaśnienie, czyli oba kolory krzyży są akceptowalne

[posejdon]

Popatrz kilka postów wyżej - w granicach rozsądku wszystko jest w jakimś tam stopniu akceptowalne bo informacje są szczątkowe. To jest właśnie najfajniejsze w Szkopskich maszynach. Nie tylko samolotach.

[Georg01]

To w granicach rozsądku jest warte bardzo grubego i bardzo dużego podkreślenia. Niemcy nie malowali byle jak i czymkolwiek. Były dość wyraźne reguły praktycznie do końca wojny. Problem w tym, że dla poszczególnych wytwórni nie są one znane w pełni. Ale Niemcy malowali dokładnie tak jak Anglicy czy Amerykanie - według zasad. Nawet w polowych, leśnych warsztatach. I robili tak do ostatnich dni wojny. Pogląd, pojawiający się co jakiś czas, że malowano jakkolwiek i można zrobić z tym cokolwiek to zwyczajna nieprawda. Zdarzało się, że fabryczne malowania były korygowane z różnych przyczyn w jednostkach doraźnie i tu jest pole do luźnych interpretacji. Tak się działo również i przy Mustangach i przy Spitfirach. Niektóre przypadki są przecież dobrze znane i trudne do 100 % odtworzenia (np. Spitfire ZX-6 z PFT, Spitfire IX Gabszewicza, temat Spitfirów na Malcie). U Niemców jest identycznie. Nie wiem, kto wpada co jakiś czas na pomysł, że Niemcy nie mieli zasad i jest tu pełna dowolność. Chyba nigdy nie pracował z Niemcami. Każdy maluje jak chce i jak mu się tak podoba to dobrze. Przecież nie każdemu chodzi o jakąkolwiek wierność historyczną, tylko, żeby się podobało i było kolorowo. Jak pomaluję Spitfira w różowe i fioletowe plamy, to kto mi udowodni, że tak nie było ?

[Atlis]

Ale różowe Spity są fajne. ;-)

[Georg01]

Ale różowe Spity są fajne. ;-)

Też tak uważam Wersje PR. Ale w fioletowe plamy wyglądałyby ciekawiej