Trochę wody w Wiśle upłynęło... Nieco mi wstyd, że zostawiłem Wasze pytania bez odpowiedzi
Sprawa nieco drgnęła
Wytrawiłem kilka zestawów kółeczek zębatych dedykowanych do Spitfire'a. Tak by - jeśli to możliwe, odwzorować nitowanie zgodne z rzeczywistym. Mam na myśli odstępy między nitami. Na modelu będą od 0,2mm do 0,4, w zależności od miejsca.

Pierwsze próby na boku pokazały, że nawet nity w odstępach co 0,2mm dają się zauważyć i ma to sens. Teraz sprawdzę czy nitować po nałożeniu surfacera, czy... dopiero po malowaniu. Czyli nity byłyby delikatnie odciskane już w farbie. Próby będę robił na innym, testowym modelu. O nim za moment.
Przy okazji wytrawiłem też blaszkę z szablonami do sprawdzenia czy da się obejść bez kalek. Jestem na 99% przekonany, że zda to egzamin i nawet najdrobniejsze napisy eksploatacyjne można w ten sposób na modelu namalować. Odpada kwestia braku dedykowanych kalek, czy choćby takich zwykłych aspektów jak film kalkomanii, czy sama jakość druku, zgodność kolorystyczna, etc. Wytrawiłem na razie, na próbę, dwa napisy eksploatacyjne i godło 308go dywizjonu.

Na dziób nakleiłem, ponad osiemdziesięciu, imitacji okuć/wkrętów mocujących osłony silnika. W realu lekko odstają od powierzchni poszycia, więc na modelu są z cienkiej folii aluminiowej.

Śmigło w zasadzie gotowe.

Usterzenie, przygotowane do malowania. Imitacje przeszyć płótna, czy blach na zakładkę, będzie pewnie widać dopiero na koniec.

Cały model, ze składowymi, prezentuje się teraz tak:

Są to w zasadzie wszystkie elementy. Do wykonania nie zostało nic większego - raptem kilka drobnych rzeczy, jak zawiasy lotek, czy uchwyt do zamykania owiewki.
A na koniec model testowy, na którym chcę sprawdzić to i owo. W tym pełne malowanie, które chcę przećwiczyć. Model Airfixa ma już podkład, jest wypolerowany, lada dzień będę go nitował. Spróbuje zrobić nity na znacznej części jednego skrzydła i jednej strony kadłuba. Po przeciwnej stronie nitowanie spróbuję wykonać po malowaniu.
