Model w skali 1:24 zmieścił się na dwóch A4. Drukowałem go na papierze Xeroxa o gramaturze 160, na drukarce laserowej Ricoh Aficio MP C2500, no i oczywiście oznacza to że będzie sporo retuszowania, bo toner ma tendencję do wykruszania się na zgięciach papieru. Żeby nie było za łatwo - czarny wcale nie jest czarny tylko taki brązowoczarnonierównomiernienijaki (efekt skanowania oryginalnego wydawnictwa jak podejrzewam).
Poza poprawkami malarskimi model będzie hmmm... prosto z arkusza, tj. bez żadnych dodatków i przeróbek.
Do klejenia używam klieju tipa "Mamjent", wodostojkij, poliuretanowyj, prazracznyj, bo, bo taki jest tu do dostania. Przypomina Hermol (ok, znamy i lubimy), ale schnie szybciej (już nie ok, bo jest mniej czasu na manewr) i jest gęstszy (słabiej się rozprowadza i ma tendencję do tworzenia grubszej warstwy).
Ok, zabierzmy się za sklejanie:
Kadłub jest oparty na pudełkowatym rdzeniu:
ciach

szast-prast

.....i

Przy składaniu tego podstawowego pudełka ważne było zachowanie geometrii i wygląda na to że się udało.
Z przodu dochodzą osłony mocowania przedniego zawieszenia

(jak widać, dzięki oryginalnej macie olfy relacja ma jak dotąd wyjątkowo profesjonalny charakter)
Z boku pojawiły się pierwsze oznaki rewolucji, zapoczątkowanej Lotusem 78, a udoskonalonej w tym modelu - spód kadłuba uformowany w zwężkę Venturiego:


Następnie do gry weszła góra karoserii:


Zagłówek, pałąk przeciwkapotażowy i boczne panele zamykające powietrze pod bolidem (skądinąd ich przyklejenie to był błąd, powinienem je montować dopiero po założeniu chłodnic). Przednie górne krawędzie sponsonów będą jeszcze zagięte do dołu i dopasowane:

I trzy ujęcia stanu na chwilę obecną - chłodnice o wiele wygodniej montowałoby się przed założeniem bocznych paneli.



























