PZL P.11c nb 5 (45-N) 111 Eskadra - Montaż modelu |
Wpisany przez Arkady72 | ||||||
Strona 2 z 4 Kiedy zabrałem się za swój model Koledzy byli już daleko z przodu i trochę wstyd pokazywać swojego Kopciuszka... Skoro jednak przyjąłem zaproszenie do tej beznadziejnej walki to trzeba sprostać jakoś wyzwaniu. Ech, żebym wiedział w co się pakuje...
Zmontowałem kokpit z użyciem blaszek Parta: Trzy razy kratownica spadła mi ze stołu, ale widać PZL to solidna firma i o dziwo nic nawet nie odpadło. Powalczyłem tez troszkę z silnikiem: Pomalowałem na odpowiednie kolory klisze z przyrządami, kokpit otrzymał także swój metaliczny kolorek. Skórzany wałek wokół wejścia do kokpitu po obejrzeniu sobie wielu zdjęć zdecydowałem się pomalować na kolor czarny. Busola wykonana z kawałka ramki. Po sklejeniu obu polówek kadłuba (po wcześniejszym ścieniowaniu grubości statecznika pionowego w granicach rozsądku) w zasadzie niestety niewiele widać z ostatnich 3 dni mojego wysiłku nad kokpitem. Taki już urok jedenastki... Przy pomocy skalpela, papieru ściernego i duuuużej ilości czasu ukształtowałem "zmęczona" powierzchnie poszycia na kadłubie. Ponadto ścieniowałem skalpelem miejsca na poszyciu gdzie pokrywy łuków karabinów, radiostacji, bagażnika i apteczki będą zastąpione elementami foto-trawionymi. Dzięki temu zabiegowi "zleją" się razem z powierzchnia poszycia. Zrobiłem także małe skrzyneczki pod zamykane stopnie prowadzące do kokpitu. Na koniec naniosłem zgodnie z planami zamieszczonymi w monografii linie nitów, co muszę przyznać było już czystą przyjemnością. Przy pomocy uchwytu od nożyka modelarskiego ukształtowałem kolejno blaszki osłon w przedniej części kadłuba. Uzyskany kształt wycinka poszycia "beczki" znacznie ułatwił przyklejanie tych elementów na zakrzywionej bryle kadłuba. Gotowe wszystkie elementy już na kadłubie wraz z pozostałymi blaszkami: Po analizie tego zdjęcia doszedłem do wniosku, ze przyklejenie imitacji dna wyrzucanego zbiornika paliwa na płasko do spodniej części kadłuba ma odpowiedni "kwit". : Oczywiście nie twierdze, ze każdy egzemplarz P.11c tak miał ( inne fotki tego nie potwierdzają ) ale jest to mozliwe. Widać wyraźnie, że jego dno wystaje nawet nieco poza obrys bryły kadłuba. Zamocowałem pasy pod zbiornikiem spięte razem kawałkiem plastikowego pręcika oraz wykonałem punkty mocowania linek ( raczej pasków ze względu na kształt ) napinających golenie podwozia głównego. Użyłem do tego celu przyciętych igieł iniekcyjnych przez co wklejenie linek będzie potem dziecinnie proste a przy okazji dość podobnie to wygląda do śrub napinających: Zamocowałem golenie podwozia bacząc aby miały odpowiedni kąt rozstawienia zgodnie z planami. Zmiennoogniskowy obiektyw trochę przekłamuję jednak ich długość jak i wysokość statecznika... Jako "usztywniacza" do zdjęcia użyłem okapotowanie silnika od Beau. Można powiedzieć, ze pezetelka już prawie stoi na własnych nogach: Sprawdziłem także czy ruchoma część statecznika pionowego posiada w końcu prawidłowy obrys po wcześniejszych obróbkach: Miało być pięknie i 24 żeberka w chłodnicy... Udało mi się "upchać" ledwie 17 sztuk. I tak dużo fajniej to wygląda niż żywiczny odlew dołączony do modelu. Wziąłem się za skrzydło. Podstawy przyrządów celowniczych wykonałem z kawałka ramki i wzbogaciłem trawionkami. Wcześniej wywierciłem otworki w podstawach, żeby później łatwo wkleić elementy celownicze. Przykleiłem też trawione elementy mechanizmów lotek, te wcześniej były odcięte. Odtworzyłem zewnętrzny skórzany wałek wokół kokpitu, będzie jeszcze szlifowany. Wiatrochron... brak dodatkowych okoć w narożnikach, podłogowe potwory szybko się z nimi rozprawiły nie pozostawiając złudzeń kto rządzi na niskim pułapie. Możliwe, ze dorobię je z innego materiału. Podobny los spotkał pokrywę luku bagażnika. Poprawiłem za to, nieco osłonę silnika i zrobiłem kolektory. Czas zabrać się za malowanie. |